Zatrzymał Mbappe i Neymara, rozgrywa kapitalny sezon. Tak rośnie przyszła "zapora" Arsenalu

Od momentu podpisania kontraktu z Arsenalem stał się jednym z największych powodów do dyskusji wśród kibiców klubu z Emirates Stadium, mimo że nigdy nie zagrał ani minuty w seniorskiej drużynie. Kiedy latem William Saliba po raz kolejny został wypożyczony, tym razem do Marsylii, wielu drapało się po głowie i wieściło koniec “nastoletniej gwiazdy”. Tymczasem 20-latek w Ligue 1 wyrasta na jednego z najlepszych obrońców ligi.
Ogromne pokłady frustracji zaczęły pojawiać się w zasadzie kilka tygodni od podpisania kontraktu z “Kanonierami”. Rok 2019, 30 milionów euro zapłaconych Saint-Etienne i pięcioletnia umowa. Wielu oczekiwało, że dopiero wchodzący w dorosłość piłkarz od razu będzie dostawał dużo szans na potwierdzenie swojej przydatności. Nic z tego.
Unai Emery i Mikel Arteta, trenerzy Arsenalu, dysponując obrońcami obniżającymi poziom drużyny, takimi jak Rob Holding, Pablo Mari czy Skhodran Mustafi, woleli dawać im minuty, a Salibę wysyłali na wypożyczenia (powrotne do Saint-Etienne, a następnie do Nicei i teraz do OM). Coś się nie zgadzało. Skoro defensywa londyńczyków od dawna była problemem, dlaczego klub miałby nie skorzystać z zawodnika o tak dużych umiejętnościach i jeszcze większym potencjale, w dodatku uważanego powszechnie za lepszą opcję niż wszyscy wyżej wymienieni gracze?
Budowanie piłkarza poza klubem
Przed sezonem 2020/21 nastolatek wrócił na okres przygotowawczy do Arsenalu, pozornie jako część planów hiszpańskiego szkoleniowca, ale niespodziewanie nie znalazł się na listach zgłoszeniowych ani do Premier League, ani do Ligi Europy. W związku z tym, że klub nie zdecydował się na wypożyczenie, Francuz przez pierwszą połowę sezonu grał tylko w drużynie do lat 23. Wyglądało to tak, jakby do ostatniej chwili trzymano Salibę jako zabezpieczenie. Wreszcie, w styczniu zdecydowano, by piłkarz wrócił do Francji. Ten dołączył więc do Nicei na pół roku.
I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Saliba zaimponował w swojej ojczyźnie po trudnych miesiącach w Anglii. Wystąpił w 20 meczach, zdobył jedną bramkę, pomógł ekipie w zajęciu 9. miejsca w rozgrywkach krajowych. Wszystko wskazywało na to, że po odejściu Davida Luiza z Emirates, Francuz w obecnej kampanii będzie regularnym stoperem pierwszego składu Arsenalu.
Jednak mimo zapewnień Artety, że 20-latek w końcu zadebiutuje w koszulce “The Gunners”, przybycie Bena White’a z Brighton za 55 milionów euro w połączeniu z mniejszą potrzebą posiadania dużej kadry (brak europejskich pucharów) oznaczało ograniczone szanse Saliby na grę. Francuz odszedł więc na trzecie wypożyczenie do Marsylii.
O dziwo, w początkowej fazie tego sezonu prezentuje się jako jeden z najlepszych obrońców w Europie. To nie przesada. Znajduje się w pierwszej dziesiątce pod względem wyprowadzania piłki, dokładnych podań i wykonanych dryblingów, w gronie wszystkich środkowych obrońców pięciu najlepszych europejskich lig. To podkreśla nie tylko umiejętności “pchania” piłki do przodu, ale także opanowanie, dojrzałość.
Wślizg sezonu?
Wyróżniającym się momentem dla młodego stopera był zeszłotygodniowy remis 0:0 z PSG. Zachowanie czystego konta przeciwko śmiercionośnej broni w osobach Neymara, Leo Messiego, Angela Di Marii i Kyliana Mbappe musi być imponujące samo w sobie, ale jeśli weźmiemy pod uwagę 96% dokładnych podań, 80% skuteczność w pojedynkach i ratujący przed stratą bramki wślizg powstrzymujący napastnika paryżan, to zdamy sobie sprawę z tego, jak wyjątkowy występ miał za sobą Saliba.
Mbappe wyglądał na pewnego strzelenia gola, zanim Saliba wykazał się doskonałą wizją i refleksem, by wykonać perfekcyjne wejście, zdobywając futbolówkę bez popełnienia faulu, za który z pewnością otrzymałby czerwoną kartkę. Tam, gdzie inni obrońcy w jego wieku mogliby spanikować, on zachował zimną krew i spokój, z łatwością radząc sobie z napastnikami nawet światowej klasy.
Saliba stanowi obecnie kluczową część trzyosobowego bloku obronnego Marsylii. Rozpoczynał 13 z 14 możliwych do rozegrania meczów w tym sezonie, a jego trener Jorge Sampaoli nie może się nachwalić Francuza:
- To topowy gracz na swojej pozycji. Mieliśmy szczęście, że udało nam się go pozyskać, bo to nie było takie proste. Świetny w kryciu, zabieraniu piłki, ale też znakomity w jej wyprowadzaniu. Dobrze zaadaptował się do składu. Jego występy są powiązane z dyspozycją całej drużyny lubiącej grać od tyłu. Wielka przyszłość francuskiego futbolu - skomentował formę Williama w wywiadzie dla RMC Sport. Na powołanie do “Les Bleus” przyjdzie mu jeszcze poczekać.
Reprezentacja Francji wygląda na bardzo zatłoczoną, jeśli chodzi o środek obrony. Gwiazdy Raphaela Varane’a i Presnela Kimpbembe nadal lśnią na trójkolorowym nieboskłonie, a przez ich ramię zaglądają takie talenty jak Jules Kounde, Ibrahima Konate czy Wesley Fofana. Nie ma jednak wątpliwości, że jeśli Saliba będzie kontynuował swoją obecną drogę, może pojechać na mistrzostwa świata do Kataru.
Co zrobi Arteta?
W przyszłości zarówno na zawodnika, jak i na jego macierzysty klub czekają dylematy. Biorąc pod uwagę, że zarówno Gabriel Magalhaes, jak i Ben White nie zawodzą na Emirates, Arteta będzie miał nie lada problem, gdy Saliba wróci po zakończeniu wypożyczenia. Można by rozważyć opcję ustawienia trójki z tyłu, w której wszystkie talenty występowałyby w środku defensywy, choć w tym sezonie trener zmienił koncepcję i zdecydował się wyłącznie na grę czwórką obrońców. Rotacja trzech stoperów byłaby bardzo korzystna dla klubu, gdyż siła ostatniej linii nie trwałaby w ciągłym zagrożeniu z powodu ewentualnych kontuzji. Pytanie, czy White, Gabriel i Saliba zaakceptowaliby rolę w rotacji?
Kibice Arsenalu są podzieleni w kwestii sytuacji Saliby. Niektórzy uważają, że już w tym sezonie odegrałby pewną rolę w zespole, a pieniądze wydane na White’a mogły zostać spożytkowane gdzie indziej, podczas gdy inni widzą korzyści płynące z pełnego roku na wypożyczeniu Francuza z kameruńskimi korzeniami i nie mogą się doczekać przyszłej kampanii. Jeszcze dwa lata temu gracze tacy jak Sokratis i Mustafi byli stałymi bywalcami pierwszej drużyny, więc posiadanie trzech młodych talentów wskazuje na wyraźną zmianę jakościową z tyłu.
Nikt nie krzyczy, że Saliba jest gotowym produktem. Jego gra w powietrzu nie zawsze wygląda pewnie, czego można by było spodziewać się po kimś o takim wzroście (192 centymetry). Momentami bywa też zagubiony przy stałych fragmentach gry. Trudno jednak zignorować podobny potencjał. Ten wielki człowiek z Bondy ma zamiar zrobić furorę na scenie piłkarskiej. Wróci z wypożyczenia dojrzalszy, jako bardziej doświadczony obrońca, który ma za sobą grę w europejskich pucharach. Nawet jeśli bardziej skorzystałby na mniejszej liczbie minut, ale występując w tym sezonie w Anglii, to praca pod okiem szanowanego trenera, jakim jest Sampaoli, może mu na dłuższą metę posłużyć równie dobrze.