Pogba wraca do drugiego domu. Nie możemy oczekiwać powtórki. Jak mu pójdzie w Juventusie? "Może przeżyć szok"

Pogba wraca do drugiego domu. Nie możemy oczekiwać powtórki. Jak mu pójdzie? "Może przeżyć szok"
Foto EPhotopress/Sportphoto24/Sipa/PressFocus
W piłce nożnej powroty nie są już jakąś rzadkością. Niektórzy mogą stwierdzić, że w dzisiejszych czasach stały się przesadnie zbyt częste. Często niepotrzebne. Sam Paul Pogba przyznałby się do tego faktu po słabym drugim pobycie na Old Trafford. Teraz wraca do swojego innego, drugiego domu. Kolejne rozczarowanie z rzędu byłoby katastrofą.
W Internecie wszystko jest jakby prostsze. Na Twitterze, Telegramie i innych platformach emotikona z symbolem ośmiornicy ścigała się z postami o plotkach transferowych od tygodni. A kibice bardzo dobrze wiedzieli, co ona oznacza. Wszak ośmiornica, czyli po włosku “Il Polpo”, to jeden z kilku pseudonimów Paula Pogby, ale chyba najlepiej rozpoznawany w Italii. Ktoś rzucił informację o ekipie sprzątającej, która uwijała się jak w ukropie w turyńskim mieszkaniu Francuza, inni raportowali, że do jego garażu zaczęły zjeżdżać auta, które pożyczał przyjaciołom na czas jego nieobecności we Włoszech. Wszystkie te kawałeczki składały się w jedną całość.
Dalsza część tekstu pod wideo
Tak. On wraca. Pytanie, w jakiej postaci?

“Diabeł” bez rogów

Wśród kibiców goni pamięć o pięknej przeszłości, przesłania ją jednak pesymizm zrodzony z rozumu. Pogba opuścił Juventus w 2016 roku na starcie stając się jednym z najdroższych piłkarzy na świecie, ale myślenie o tym, że w Piemoncie wyląduje ta sama osoba, byłaby obrazą dla mijającego czasu. W ciągu tych sześciu lat Francuz przeżył w Manchesterze trudne sezony, które być może sam chciałby jak najszybciej wymazać z pamięci.
Nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego nie wyszło. Nigdy nie wydawało się, że któraś ze stron chce podjąć wysiłek, aby znaleźć rozwiązanie w tym zakresie. W Anglii Pogba przebijał wszystkie możliwe dna: od kłótni z Jose Mourinho, od którego usłyszał, że jest “wirusem”, po coraz częstsze kontuzje, nieporozumienia na poziomie taktycznym, aż po oskarżenia o brak zaangażowania. Po drodze było jeszcze kilka pozytywnych momentów, triumf w Lidze Europy, sezon z 16 golami, cztery asysty w jednym meczu na otwarcie poprzedniego sezonu. Więcej jednak doświadczył rozczarowań, w tym to kluczowe - całkowita obojętność fanów United wobec nieprzedłużenia jego umowy. To policzek dla każdego gracza, a dla takiej gwiazdy cios w serce.
Rzeczywistość jest taka, że talent Pogby nigdy w pełni nie pomógł “Czerwonym Diabłom”. Można dyskutować, ale nikt nie zaprzeczy, że pomocnik nie spełnił oczekiwań i opuszcza drużynę po latach niekonsekwencji, długich absencji z powodu urazów, gdzie cały okres pobytu charakteryzują dwie rzeczy: dużo gadania, mało grania. Żaden z trenerów, nawet tak różnych w sposobie zarządzania jak Mourinho czy Solskjaer, nie potrafił wyciągnąć z Pogby całego dobrego sezonu. To dość wymowne, biorąc pod uwagę, że inni gracze, tacy jak Marcus Rashford, Bruno Fernandes, Anthony Martial i Luke Shaw zdołali zaliczyć przynajmniej jedną dobrą kampanię, często w niesprzyjających warunkach. Sporo to mówi o podejściu do pracy Francuza.

Z presją mu nie po drodze

Nie zagłębiając się dłużej w przeszłość i badając głębokie przyczyny niepowodzenia, interesująca powinna być próba zrozumienia, gdzie 29-letni Pogba jest dzisiaj. Teoretycznie piłkarz w swoim primie, ale po ośmiu różnych kontuzjach w ciągu ostatnich trzech lat, które spowodowały, że opuścił prawie 80 spotkań. To dwa ligowe sezony.
W pamięci kibiców “Juve” Pogba był wyrazem radości, na boisku wyglądał jak z innej ligi, tylko swoją obecnością rozświetlał mecz, w jego zagraniach nie dało się doszukać niczego banalnego. Dziś wydaje się wydrenowany z artyzmu, przynajmniej taki był nosząc na sobie koszulkę United. Nie chodzi o to, że szkoleniowcy całkowicie zmienili w nim sposób gry. Przeciwnie. Nadal jest skłonny do podejmowania ryzyka, próbowania czegoś spoza typowego warsztatu piłkarza, problem polega na całościowej postawie. Francuz od kilku lat wykazywał pewien rodzaj obojętności. Wygramy? Super. Wtopa? Trudno. To mental być może odpowiedni dla amatora kopiącego na łączce z kolegami z pracy. Nie dla zawodowca, na którym wymusza się zdobywanie trofeów. W zamian oczywiście za milionowe honorarium.
Kwestią nie do przeskoczenia okazała się relacja zawodnika z otoczeniem. Od samego początku był bardzo niechętny do otwierania się przed angielską publicznością, nie potrafił żyć też dobrze z mediami. Potknięcia piłkarza za 105 milionów euro analizowano z każdej możliwej strony, nie szczędząc mu solidnej krytyki. A ten uzależniał swoje dobre występy od dobrego samopoczucia. Aby dobrze grać, musiał dobrze się też czuć. Presja i Pogba nie chodzą tymi samymi ścieżkami. To wskazówka dla Juventusu, Maxa Allegriego i kibiców “Starej Damy”.
Mimo głośnego i trudnego pożegnania w 2016 roku sympatia fanów “Bianconerich” do Paula nie zmieniła się ani o jotę. Gwarancją udanego powrotu powinna też być obecność starego trenera. Przesadzimy, jeśli uznamy, że Paul to twór Allegriego, ale bez wątpienia zawsze istniał między nimi dobry przepływ energii. Silna chemia. Pogba trafia do zespołu z niewielką liczbą liderów. Cristiano już nie ma, odszedł też Giorgio Chiellini i ulubieniec publiczności Paulo Dybala. Cały talent będzie spajał charyzmą Leonardo Bonucci, a pomoc Pogby ma być nieoceniona.

W nowym świecie

A jak to będzie wyglądać na boisku? Jeśli w swoim ostatnim sezonie jako “Bianconero” Francuz był siłą natury w łączeniu faz defensywnej z ofensywną, stanowił fundament w kreacji (15 asyst) i finalizacji (10 goli), to już w nowej odsłonie nie możemy oczekiwać tego samego. Juventus potrzebuje stabilności w środku pola, bo za ciągnięcie drużyny do przodu będą odpowiadali inni, również ci nowi, jak Angel Di Maria. Odnajdzie się w 3-5-2 lub nawet 4-3-3, najbardziej prawdopodobnej formacji, w jakiej zobaczymy Juventus w przyszłym sezonie. Mając obok siebie dwóch pomocników zapewniających równowagę (Locatelli? Zakaria?), Pogba dostałby swobodę w rozgrywaniu akcji od tyłu, nie angażując się przy tym w bieganie od pola karnego do pola karnego.
To prawda, że jego kariera na poziomie klubowym nie idzie tak, jak można się było tego spodziewać. Mimo wszystko jednak Pogba stał się topową gwiazdą także ze względu na występy w reprezentacji i dzięki charakterowi. W Serie A, gdzie coraz częściej brakuje wielkich nazwisk, jego przybycie będzie dobrą wiadomością. Pewnie nie spodoba się wszystkim, ale to piłkarz prawdziwy, nie wykreowany, spełniający się i grający w sposób dla siebie charakterystyczny.
To, czy drugie małżeństwo będzie szczęśliwe, zależy od obu stron. Drogi obu podmiotów krzyżują się w nowej rzeczywistości. Ani on nie jest tym samym Pogbą, co kiedyś, ani Juventus nie dominuje, jak przed laty. Kiedy po raz pierwszy przybył do Turynu, znalazł się w szatni pełnej mistrzów i sprawdzonych zwycięzców. Tym razem nie będzie miał tak luksusowego towarzystwa. Może przeżyć szok. Zamiast tego będzie tym, do którego reszta drużyny będzie się uciekać w poszukiwaniu inspiracji. Pogba i Juventus chcą wrócić do tych chwil, kiedy wszystko wydawało się łatwiejsze. Aby to się powtórzyło, musi się ziścić wiele rzeczy. Pierwszy krok został postawiony. Chęć spróbowania raz jeszcze. Miejmy więc nadzieję, że ząb czasu nie zrujnuje kolejnego ekstatycznego spotkania.

Przeczytaj również