Oni nam mogą napsuć krwi w barażach. Poznaj najgroźniejszych piłkarzy reprezentacji Rosji
A więc Rosja! Poziom trudności: średni. Ominęliśmy Włochów i Portugalczyków, ale to nie znaczy, że reprezentantom Polski wyłożono czerwony dywan na katarską scenę. Niech nikogo nie zwiedzie fakt, że Rosjanie mają za sobą nieudaną imprezę i że rzekomo tkwią w kryzysie. Nic z tego. Na wschodzie bez zmian. Nadal bowiem mają kim postraszyć.
Dobre wiadomości? W kadrze nie znajdziemy gwiazd światowego formatu. Z Polakami w kadrze nie znajdzie się też niekwestionowany lider Aleksandr Gołowin (wykluczony za kartki). Zła? Mają sporo wyrobników, częściowo ogranych w mocnych ligach, inni to z kolei czołowe postacie rozgrywek poziomem znacznie przewyższającym rodzimą Ekstraklasę. Oto czwórka najbardziej solidnych i o uznanej marce. To oni w marcu gotowi będą wypruć sobie żyły, by zapewnić swojemu narodowi start na mundialu.
Artiom Dziuba (Zenit)
Kochany i nienawidzony. Bohater licznych skandali, ale też pieszczoch kibiców oraz starego selekcjonera. Z nowym nie zawsze mu po drodze i nikt nie może dać głowy, czy na pewno będzie gotowy do marcowego starcia z Polską. W zeszłym roku został zawieszony w kadrze po wypłynięciu do sieci skandalicznego filmiku z jego udziałem. Piłkarz masturbował się do głosu prezenterki Marii Orzul, z którą kiedyś się spotykał. Żeby było bardziej pikantniej, dziennikarka miała wtedy męża. Wybaczono mu wszelkie winy, bo “Sborna” nie mogła sobie pozwolić na stratę zawodnika takiego formatu. Po Euro popadł w konflikt z Karpinem, groził wycofaniem się z gry w kadrze, później złagodził stanowisko. Przeciąganie liny jednak trwa.
Zwykle porównywany do Petera Croucha, ale niekoniecznie w pejoratywnym znaczeniu. Raczej to pozytywne odzwierciedlenie zarówno uroku 33-letniego napastnika, jak i stylu gry. Mierzący 193 centymetry Dziuba nie jest może tak wysoki jak były gracz Liverpoolu, ale za to posiada niewzruszoną jakość, siłę przepychania się w polu karnym, która za każdym razem sprawia, że obrońcy po meczu mają o nim koszmary. Mimo już dość zaawansowanego wieku, nie przestaje strzelać. Bilans z tego sezonu w Zenicie? 10 goli, 4 asysty. To nadal potwór.
Aleksiej Miranczuk (Atalanta)
Niewielu piłkarzy podpaliło rosyjską Premier Ligę w ostatnim czasie tak jak on. Ofensywny pomocnik dwa lata temu miał za sobą najbardziej elektryzującą kampanię w karierze, kiedy w barwach Lokomotiwu Moskwa dwukrotnie strzelił gola Juventusowi w Lidze Mistrzów, co wzbudziło podziw w całej Europie. Nie zapomniano mu tego i w zeszłym roku przeniósł się na Półwysep Apeniński. Kupiła go Atalanta za sumę zbliżoną do 14,5 miliona euro. Trequartista z Kraju Krasnodarskiego był jedną z najdroższych inwestycji rodziny Percassich.
W Bergamo jednak nie gra tyle, ile by chciał. Pomimo tego, że trenuje z absolutnym profesjonalizmem, wciąż nie potrafi stać się kluczową postacią w zespole Gasperiniego. W tym sezonie zanotował jedynie sześć występów w Serie A i dwa w Lidze Mistrzów (łącznie ledwie 215 minut) i w ostatnich dniach jego menedżer w mniej lub bardziej zawoalowany sposób sugerował, że jego klient chciałby znaleźć inny zespół, w którym mógłby dokończyć obecny sezon. Brak minut nie przeszkadza mu w pozycji lidera w reprezentacji. Tam jako środkowy pomocnik lub prawoskrzydłowy ma pewny plac i Walerij Karpin chętnie widzi w nim piłkarza do kreowania akcji.
Georgij Dżikija (Spartak Moskwa)
Rosły defensor urodził w Moskwie, piłkę uczył się kopać w Lokomotiwie, co ciekawe, mógł w ogóle nie grać dla “Sbornej”. Dlaczego? Kilka lat temu po prostu uznał, że bardziej czuje się Gruzinem i że chętnie mógłby reprezentować ekipę “Dżwarosnebi”. Szybko jednak się zreflektował. Gruzji i tak by nie pomógł w żadnych eliminacjach, a Rosjanie, cóż, dali mu szansę na grę na dużej scenie, lepszą gażę, uwielbienie miejscowych - tylko głupi zrezygnowały z takiej oferty.
Styl? To stoper, co się zowie. Znakomite warunki fizyczne (188 centymetrów wzrostu), świetna gra głową i spore doświadczenie. 28-latek od czterech lat występuje w Spartaku, gdzie pełni również rolę kapitana drużyny. Ma pecha do kontuzji. W 2018 roku opuścił mistrzostwa świata z powodu zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie. Teraz będzie chciał nadrobić zaległości i pokazać się na swoim pierwszym mundialu.
Matwiej Safonow (Krasnodar)
Rosjanom nigdy nie brakowało ponadprzeciętnych bramkarzy. Lew Jaszyn był oczywiście awangardą wśród najlepszych, ale również i w późniejszych czasach nasi wschodni sąsiedzi nie musieli się obawiać o obsadę bramki. Stanisław Czerczesow, a później Igor Akinfiejew godnie reprezentowali narodowe barwy. Dziś golkiperem numer jeden jest 22-letni Matwiej Safonow, wielki talent z Krasnodaru.
To doskonały przykład wizji, który przyświeca klubowi założonemu w 2008 roku. Jako nastolatek stopniowo przechodził przez kolejne grupy wiekowe w rozgrywkach krajowych i kontynentalnych, nawet w swoim wieku już należy do najbardziej doświadczonych graczy w zespole. Idol Safonowa? David De Gea. Podobnie jak u Hiszpana jego szybkość reakcji jest przerażająca. Niezwykłą gibkość wyniósł z czasów pływania oraz treningów akrobatycznych. Co do reprezentacji - debiut przypadł właśnie na czerwcowy mecz towarzyski z Polską. Miejmy nadzieję, że nie będzie okazji, by mógł ponownie cieszyć się z występu przeciwko Biało-Czerwonym.