Co to jest za transfer! Neapol ma nowego króla defensywy. Jego wartość rośnie błyskawicznie
Przed rozpoczęciem sezonu mało kto mógł kojarzyć koreańskiego obrońcę Kima Min-jae. Ten jednak sprawił, że fani Napoli nie rozpamiętują już odejścia Kalidou Koulibaly’ego. Dziś 25-latek jest traktowany we Włoszech jako jeden z najlepszych transferów minionego okienka. A jego wartość rośnie z meczu na mecz.
W Korei Południowej najpopularniejszy piłkarzem jest Son Heung-min, ale dziś uwaga tamtejszych kibiców skupia się także na innym zawodniku. Kim Min-jae czaruje niemal w każdym spotkaniu, a oglądalność meczów z udziałem Napoli w Azji osiąga wyjątkowe wyniki. Nieśmiały chłopak z niewielkiej mieściny wchodzi nie tylko włoskie, ale także na europejskie futbolowe salony. To jego czas.
- Kiedy Kim zaśpiewał “Gangnam Style” podczas ceremonii powitalnej, można było zobaczyć, jakim jest zabawnym facetem! Pamiętam, że dzień po treningu mówił do siebie po włosku “Walczyć. Zatrzymać się. Biegać. Walczyć. Zatrzymać się. Biegać”. W kółko tylko po to, żeby nauczyć się tych słów w naszym języku. Któregoś dnia zaprosiłem go do mojego domu na filiżankę herbaty po południu. Jest znakomitym piłkarzem. Potrafi kontrolować każdą piłkę i z gracją odbierać ją przeciwnikowi. Jest bardzo nieśmiały i nigdy nie chce być w centrum uwagi, ale kiedy gra w piłkę nożną, jest bardzo pewny siebie - opowiada Luciano Spalletti.
Błysk umiejętności nowego zawodnika Napoli można już było zobaczyć podczas pierwszego meczu ligowego. Od tamtej pory Koreańczyk prezentuje wysoką i równą formę. Fani klubu spod Wezuwiusza są nim oczarowani, znaleźli w jego osobie nowego idola. Aurelio De Laurentiis wykonał kawał dobrej roboty, podpisując kontrakt z 25-latkiem. Kim jest Kim? Jak trafił do Europy? I czy faktycznie można go nazwać rewelacją początku obecnego sezonu?
Krok po kroku
Kim Min-jae urodził się w niewielkiej miejscowości Tongyeong na południu kraju. Koreańczyk miał sport wpisany w DNA, ponieważ jego rodzice w przeszłości byli piłkarzami. Młodzieżową karierę rozpoczął w klubie szkoły podstawowej Tongyeong. Później przeniósł się do Gaya Elementary School w Haman i tam ukończył naukę. Następnie wstąpił do Yeoncho Middle School i Suwon Technical High School, które wyprodukowały wielu znakomitych piłkarzy, takich jak Park Ji-sung i Kim Sun-min. Po ukończeniu liceum w 2015 roku udał się na Uniwersytet Yonsei. Ale w lipcu 2016 roku, gdy był na drugim roku studiów, porzucił szkołę, aby spełnić swoje piłkarskie marzenie.
Młody Koreańczyk karierę rozpoczynał jako napastnik. Był dobrze wyszkolony technicznie, silny fizycznie i strzelał dużo goli. Jako ofensywny zawodnik uwielbiał zakładać pressing i odbierać piłki rywalom. Mając 16 lat, postanowił jednak zmienić pozycję i w pełni skupić się na obronie. Ten moment okazał się kluczowy w jego życiu. Kim zaczął uczyć się podstaw pracy w defensywie. Wkrótce otrzymał powołanie na przedsezonowy obóz w Dubaju z klubem Jeonbuk Hyundai Motors. Wystarczyło kilka treningów, aby oczarować ówczesnego trenera zespołu. Klub podpisał z nim kontrakt, a menedżer Choi Kang-hee był pewny, że Kim Min-jae wkrótce trafi do topowego europejskiego zespołu.
Zanim jednak wylądował na Starym Kontynencie, zimą 2019 roku trafił do Chin. Beijing Guoan postanowił zapłacić za Kima nieco ponad pięć milionów euro. Tam defensor rozegrał łącznie 59 spotkań. Przez półtora roku w Chinese Super League dał się poznać jako wybitny stoper. Już wtedy był porównany do lidera defensywy Napoli, Kalidou Koulibaly’ego, tyle że mało kto mógł wtedy przypuszczać, że niedługo później Koreańczykowi przyjdzie wejść w buty Senegalczyka.
Jako 24-latek Kim w końcu trafił do europejskiego klubu. Podpisał kontrakt z Fenerbahce. W Turcji także wyróżniał się już od pierwszego meczu. Dyrygował defensywą zespołu, potrafił mądrze i dokładnie rozegrać futbolówkę, napędzając ofensywne akcje, a przede wszystkim imponował twardą i nieustępliwą walką o piłkę. Nie było dla niego straconych sytuacji. Nie dziwi zatem, że wystarczył zaledwie rok w Stambule, aby zwrócić na siebie uwagę większych klubów. Tego lata zasilił szeregi Napoli.
- Trzy lata temu jeden z moich współpracowników zadzwonił do agenta Kima, aby uzyskać informacje. Byłem pod wrażeniem jego umiejętności i chciałem zaoferować go angielskim klubom. Nikt jednak nie chciał słyszeć o koreańskim obrońcy i dlatego ten przeniósł się z Jeonbuk Hyundai do Beijing Guoan. Rok później wyjechał do Fenerbahce za jedyne trzy miliony. Oznacza to, że nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy z jego potencjału. Wielkie brawa dla Cristiana Giuntolego za transfer Kima do Napoli - powiedział Salvatore Bagni, były piłkarz Napoli, a dziś agent piłkarski, w wywiadzie dla “Corriere dello Sport”.
Jak K2
Kiedy Kim trafił do Włoch, mało kto mógł go szerzej znać. Tymczasem on już na samym początku neapolitańskiej przygody sprawił, że kibice nie musieli długo ubolewać z powodu odejścia Kalidou Koulibaly’ego. Obaj stoperzy są do siebie podobni, jeśli chodzi o charakterystykę piłkarza. Mają zbliżone warunki fizyczne, dobrze czują się z piłką przy nodze, grają twardo, a przede wszystkim do perfekcji opanowali grę na wyprzedzenie.
Pierwszy pokaz szerokiego wachlarzu umiejętności Koreańczyk miał już w spotkaniu drugiej kolejki Serie A przeciwko Monzie. Beniaminek Serie A przegrał wysoko, ale w ofensywie był groźny właściwie przez 90 minut. Napoli udało się jednak zachować czyste konto. Kim wypadł doskonale, a na dodatek zdobył pierwszą bramkę na włoskiej ziemi.
- Był dokładny przez całe spotkanie i udało mu się zdobyć pierwszą bramkę we Włoszech. Nie szuka trudnych rozwiązań, a wybiera najlepsze możliwe opcje. Bez problemu radził sobie z przeciwnikami, którzy tworzyli groźne sytuacji w ataku. Krótko mówiąc, był w tym meczu fenomenalny - tak występ Min-jae ocenił portal “Eurosport”.
Kim imponuje nie tylko w Serie A, ale ma za sobą również świetne występy w Lidze Mistrzów. Jego pierwszym poważnym sprawdzianem było starcie z Liverpoolem. Podopieczni Luciano Spallettiego wręcz zmiażdżyli rywali z Anglii, zwyciężając 4:1, a media piały z zachwytu nad występem nie tylko Piotra Zielińskiego, ale także 25-letniego obrońcy z Azji.
- Tak wygląda potwór! Bawił się z przeciwnikami w pojedynkach powietrznych. Imponował szybkością na tle ofensywnych zawodników Liverpoolu. Zawsze znajdował najlepsze możliwe rozwiązanie i nie bał się pod presją rywala odegrać dokładnie piłkę. Zatrzymał każdego rywala oraz dobrze pomagał kolegom z obrony. Co to jest za transfer - oto opinia dziennikarzy “La Gazzetty dello Sport”.
Następnie, tuż przed przerwą na wrześniowe mecze reprezentacji, zawodnicy Napoli wygrali bardzo trudne spotkanie na San Siro przeciwko Milanowi. Koreańczyk znów błyszczał. Dzień po meczu media społecznościowe były zasypane krótkim filmikiem z interwencji Kima w doliczonym czasie gry. Min-jae zablokował groźny strzał z pola karnego Brahima Diaza i uratował trzy punkty podopiecznym Luciano Spallettiego.
- Podążał jak cień za Olivierem Giroud i sprawił, że Francuz miał trudny wieczór. Niemal w każdej sytuacji, kiedy piłkę otrzymywał Francuz, to Kim już go wypychał jak najdalej pola karnego. Gdyby nie jego interwencja w doliczonym czasie, Milan wyrównałby stan rywalizacji. Kolejny świetny mecz - pisali dziennikarze “TuttoMercatoWeb”.
Lega Serie A wybrała Kima najlepszym zawodnikiem września. Całkowicie zasłużenie. Neapolitańczycy rozegrali w ciągu miesiąca trzy mecze i odnieśli trzy zwycięstwa. O ile z Lazio oraz Spezią Koreańczyk nie miał dużo pracy w obronie, o tyle z Milanem musiał stanąć na wysokości zadania. I to zrobił.
Z takiego pracownika byłby dumny każdy szef. Przychodzi do pracy, robi doskonałą robotę, pomaga przy tym kolegom i nikomu nie pozostawia złudzeń, kto jest najlepszy. Luciano Spalletti może tylko podziękować skautom Napoli oraz Aurelio De Laurentiisowi za ściągniecie do zespołu Kima. Jeszcze nie zdarzyła mu się żadna wpadka. Mamy październik, minęła przerwa reprezentacyjna, a już może nam brakować palców u rąk, aby policzyć doskonałe występy Koreańczyka w barwach “Azzurrich”. Jest bez wątpienia rewelacją początku sezonu Serie A i w ogóle czołowych lig Europy.
Topowy
Oto bowiem Kim Min-jae wyróżnia się nie tylko na tle obrońców występujących na włoskich boiskach, ale również z topowych europejskich zespołów. Porównajmy go z Virgilem van Dijkiem i Dayotem Upamecano.
Kim Min-jae | Virgil van Dijk | Dayot Upamecano
Mecze: 9 | 8 | 10
Minuty: 810 | 720 | 816
Gole: 2 | 1 | 0
Strzały (celne): 5 (2) | 15 (7) | 2 (0)
Odzyskane piłki: 18 | 12 | 21
Zablokowane piłki: 16 | 19 | 13
Wygrane pojedynki: 42 | 34 | 44
Wygrane pojedynki powietrzne: 27 | 26 | 27
Żółte kartki: 1 | 2 | 0
Czerwone kartki: 0 | 0 | 0
Liczby mówią same za siebie - Kim prezentuje bardzo wysoką formę. Oczywiście, aby dokładnie ocenić ten transfer Napoli, będziemy musieli poczekać do końca rozgrywek. Ale już w październiku możemy powiedzieć, że Luciano Spalletti nie mógł wyobrazić sobie lepszego następcy Kalidou Koulibaly’ego. Amir Rrahmani drugi sezon z rzędu ma obok siebie w obronie znakomitego stopera, który wspomaga go w zadaniach defensywnych. Chyba nikt nie spodziewał się, że Koreańczyk tak szybko zaaklimatyzuje się w Neapolu. Śmiało można stwierdzić, że Kim Min-jae dysponuje potencjałem, aby stać się topowym obrońcą na świecie. Umiejętności ma ogromne, a potencjał jeszcze większy. Napoli może być tylko przystankiem w jego karierze.