Obie drużyny znajdują się obecnie w dołku. W Sportingu problemy zaczęły się rzecz jasna od odejścia Rubena Amorima, z którego pracą nie poradził sobie szybko zwolniony następca. Już kolejny szkoleniowiec, Rui Borges nieco ustabilizował sytuację w lidze, a choć w Champions League zespół nie imponował, zdołał awansować do najlepszej 24. W Borussii końca kryzysu nie widać, bo zatrudnienie Nico Kovaca, który w swym debiucie przegrał u siebie z VFB, jest powszechnie uważane za zły ruch. Mimo wątpliwości co do formy Sportingu postawimy tu więc na zwycięstwo gospodarzy.