Starcie z Wyspami Owczymi nie było wielkim widowiskiem, bo być nie mogło, i trudno by stanowiło dowód na poparcie tezy o kompletnej odmianie gry biało-czerwonych, ale mimo wszystko pojawiło się w nim kilka elementów dających nadzieję na przyszłość. Drużyna Michała Probierza była właściwie ustawiona, nie miała problemu z wykorzystaniem słabości przeciwnika, a także dość dobrze broniła. Niedzielne starcie powinno być podobne do tego wyjazdowego, z tą różnicą, że gospodarze prawdopodobnie będą musieli prowadzić grę, co w poprzednich latach wychodziło im co najwyżej średnio. Mołdawia nie jest jednak klasowym rywalem i na dobrą sprawę, gdyby nie zupełna drzemka w drugiej połowie, powinna wysoko przegrać spotkanie już przeciwko drużynie Fernando Santosa. Tym razem Polacy powinni wykorzystać okazję i wygrać ten mecz zdecydowanie.