Na papierze obie drużyny zajęły w swoich grupach Ligi Narodów te same, bo ostatnie miejsca. Praktycznie jednak bardzo trudno zestawić ze sobą oba wyniki. Litwini grali bowiem w jednej z najsłabszych grup, w której nie zdobyli nawet jednego punktu, strzelili tylko cztery, a stracili jedenaście goli. Drużyna naszych wschodnich sąsiadów, obiektywnie patrząc, jest więc jedną z najgorszych ekip w Europie, o mizernym potencjale i niezależnie od tego w jaki sposób reprezentacją zarządza Michał Probierz i z jakimi absencjami musi się obecnie mierzyć biało-czerwoni mają tu obowiązek wywalczenia trzech punktów po bardzo pewnym zwycięstwie.