Mając w pamięci wcześniejsze popisy Biało-Czerwonych obawy przed dwustopniowymi barażami są oczywiście uzasadnione, ale akurat nie przed meczem z Estonią. Realnie bowiem drużyna Michała Probierza po prostu nie mogła sobie wymarzyć łatwiejszego przeciwnika na start rywalizacji. Drużyna prowadzona od 2021 roku przez Szwajcara Thomasa Haberli w swojej grupie eliminacyjnej zdobyła tylko jeden punkt i całe dwie bramki, tracąc aż 22. O jej potencjale kadrowym trudno w ogóle mówić i jeśli nasi piłkarze mają się obawiać takiego przeciwnika to trudno w ogóle myśleć o kolejnym starciu. Kwestią otwartą pozostaje oczywiście to czy w tym meczu lepszym wyjściem jest under bramkowy czy wygrana Polaków z handicapem. My wybieramy drugą opcję, bo dysproporcja pomiędzy obiema ekipami jest tak wielka, że gospodarze nie powinni mieć problemów z wyraźną wygraną.