Choć to Bayern zajął w swojej grupie pierwsze, a Liverpool drugie miejsce ekipa z Monachium wydaje się trochę niedoceniana w tej rywalizacji, bo to The Reds są lekkim faworytem do awansu. Bierze się to z potencjału ofensywnego ubiegłorocznego finalisty, a także słabego sezonu Bayernu pod wodzą Nico Kovaca. Bawarczycy mają jednak nadal bardzo mocny skład i ogromne doświadczenie na tym etapie rozgrywek, a także kilku zawodników, którzy mają coś do udowodnienia jak choćby Robert Lewandowski. Liverpool gra w kratkę i choć oczywiście jest bardzo mocny, a do tego znacząco poprawił grę w obronie, która w zeszłym sezonie kulała to w pierwszym spotkaniu w składzie zabraknie filaru obrony drużyny Kloppa Virgila van Dijka, a bez Holendra trudno będzie utrzymać czyste konto, zwłaszcza że Bayern z pewnością za podstawowy cel postawi sobie strzelenie gola na Anfield Road.