Są pewnie tacy, którzy zakrzykną: “Do czego to doszło, że Leicester jest faworytem w spotkaniu z Arsenalem!?”. Fakty są jednak takie, że od czasu przyjścia Brendana Rodgersa Lisy grają zdecydowanie lepiej od Kanonierów, a po letnim wzmocnieniu składu mają realne szanse na zajęcie miejsca w czwórce. Po drugiej stronie nic się nie układa: zawodnicy są w kiepskiej formie, a do tego w zespole również nie ma dobrej atmosfery. Po 9:0 z Southampton piłkarze Lisów są pewni siebie, mają niezły bilans przeciwko Kanonierom, którym bardzo lubi strzelać bramki Vardy.