Żużel. Szymon Woźniak: Bartosz Zmarzlik pomaga całej drużynie
Szymon Woźniak wygrał trzy z pięciu swoich wyścigów i zdobył jedenaście punktów, dzięki którym Truly.work Stal Gorzów pokonała Fogo Unię Leszno 46:44 w szlagierowym spotkaniu dwunastej rundy PGE Ekstraligi.
Obrońcy tytułu, którzy zyskali bonus za lepszy bilans w dwumeczu, doznali w ten sposób pierwszej porażki w sezonie, ale odzyskali pozycję lidera tabeli. Podopieczni Stanisława Chomskiego natomiast dzięki piątej wygranej w bieżących rozgrywkach umocnili się na szóstej lokacie w klasyfikacji.
- Zaczęło się dobrze, w drugim biegu dobrze wystartowałem. Zabrakło jednak kilku centymetrów aby założyć Piotra Pawlickiego, który zdecydowanie mnie odepchnął. Kosztowało mnie to utratę wszystkich punktów w tym wyścigu - wyznał Woźniak w rozmowie z oficjalnym serwisem klubu z Grodu nad Wartą.
- Wprowadziliśmy drobne korekty i bardzo się cieszę, że na ten najważniejszy moment tego wieczoru wszystko zadziałało tak jak trzeba. Nie ukrywam, że ten sezon jest dla mnie ciężki. Po przejściu na emeryturę Jana Andersona, który był moim podstawowym tunerem, cały czas szukam. W tym roku kupiłem już tyle silników, że spokojnie mógłbym pojechać w Grand Prix - podkreślił wychowanek Polonii Bydgoszcz.
- Jechałem w niedzielę na silnikach Pana Rysia Kowalskiego. Musiałem trochę na nie poczekać, ale efekty są fajne. Już ostatni mecz w Szwecji był dla mnie przełomowy. Dużo rozmawiałem z mechanikami oraz Bartkiem Zmarzlikiem. Połączyliśmy te wnioski i udało nam się wprowadzić poprawkę do sprzętu, która odpowiadała za ten koszmarny brak prędkości na trasie. Mam nadzieję, że rezultat jest wynikiem tej właśnie zmiany - wyjaśnił były indywidualny mistrz Polski.
- Chciałbym bardzo podziękować Bartkowi Zmarzlikowi, współpracuje mi się z nim wyśmienicie. Robi on wszystko, aby pomóc mi i całej drużynie - dodał Woźniak.