Żużel. Prezes Włókniarza Częstochowa: Nigdy się w to nie wtrącam. Jest jednak jakiś poziom wytrzymałości

Prezes forBET Włókniarza Częstochowa Michał Świącik nie kryje zawodu po przegranej z Betard Spartą Wrocław 41:49 w meczu szóstej rundy rozgrywek PGE Ekstraligi.
"Lwy" po drugiej z rzędu porażce u siebie spadły na piątą lokatę w klasyfikacji.
- Powiedzmy sobie szczerze, że spotkania u siebie z drużynami z Gorzowa i Lublina też nie szły idealnie. Nie widać tego typowego częstochowskiego toru, gdzie można było obserwować ładne mijanki na całej szerokości owalu. Można mówić o komisarzach, ale dyskutowałem czy rzeczywiście jest tak, że toromistrz musi wykonywać wszystko idealnie pod dyktando komisarza czy sędziego - żalił się Świącik w rozmowie z oficjalnym serwisem Speedway Ekstraligi.
- Tor zostanie przerzucony do góry nogami i będzie zrobiony po staremu, czyli po częstochowsku. Nie będę już słuchał, że jest dobry, bo widzę, że nie jest dobry. Będzie dużo nowych rzeczy. Dałem sobie radę z odbudową forBET Włókniarza, dam też sobie radę tym razem - podkreślił sternik "Lwów".
- Nie poddamy się. Jestem takim człowiekiem, że zawsze daje się komuś wykazać, czy to zawodnikowi, czy trenerom. Nigdy się w to nie wtrącam. Jest jednak jakiś poziom wytrzymałości. Nie jestem typem prezesa siedzącego w parku maszyn i dowodzącego drużyną, ale nadszedł teraz już taki moment, że ma być robione po mojemu. Czy to się komuś podoba, czy nie, tak będzie - podsumował Świącik.
(za speedwayekstraliga.pl)