"Każdy dzień jest walką, żeby żyć. Boli nawet dotyk pościeli". Porażające wyznanie polskiej legendy sportu
Od 2017 roku Tomasz Gollob zmaga się z potwornymi skutkami złamania kręgosłupa. Legendarny żużlowiec w rozmowie z "Newsweekiem" opowiedział o swoich zmaganiach w codziennej walce.
Tomasz Gollob przez lata należał do grona najbardziej popularnych polskich sportowców. Żużlowiec w 2010 roku zdobył indywidualne mistrzostwo świata. Ponadto pięciokrotnie znajdował się na niższych szczeblach podium.
W 2017 roku życie utytułowanego zawodnika zmieniło się o 180 stopni. Podczas treningu motocrossowego w Chełmie uległ poważnemu wypadkowi. Gollob doznał złamania kręgosłupa, długo walczył o to, aby żyć. Udało się, lecz każdy dzień nadal jest gigantycznym wyzwaniem.
- To, że za pomocą maszyny udaje się mnie spionizować, nie oznacza, że wstałem z wózka. Nie wstałem. Nie chodzę. Każdy mój dzień jest walką nie tylko o to, żeby czuć się chociaż trochę lepiej, ale żeby w ogóle żyć - przyznał w rozmowie z "Newsweekiem".
- Gdy jestem w łóżku, boli nawet dotyk pościeli. Gdy pod prysznicem, ból sprawiają krople wody, które na mnie spadają. Nieprzyjemne jest ubieranie się, bo boli każde zetknięcie się koszuli z ciałem. A gdy wyjeżdżam z domu i jest choćby słaby wiatr, to boli każdy podmuch, który czuję na ciele. Boję się sam siebie dotknąć, bo wystarczy, że jedną rękę położę na drugiej, a ból promieniuje aż do nóg. Choć od wypadku nie mam czucia w nogach, to jednak bolą. To jest właśnie mój ból codzienny: silny, osłabiający, taki przy którym ból zęba byłby wytchnieniem - dodał.
- A jeżeli jest zmiana pogody, deszcz, śnieg gwałtowny spadek temperatury, to ból codzienny zmienia się w coś jeszcze trudniejszego do zniesienia. Śledzę prognozy, żeby mnie ta dodatkowa dawka bólu nie zaskoczyła. I staram się pocieszać, że za dwa dni pogoda się ustabilizuje i ból też. Nauczyłem się z nim obchodzić, rozumieć go. I żeby nie zwariować, rozmawiam z nim - podkreślił Gollob.
W innym wywiadzie, tym razem udzielonym "TVP Sport", były czempion wyznał, że bał się, że nie dożyje 50. roku życia. Przekazał również, że jego marzeniem pozostaje stanięcie na nogach o własnych siłach i możliwość wejścia na motocykl.