Groźny wypadek gwiazdy polskiej ligi. W sportowca wjechał samochód. Było o krok od tragedii

W jednym z niedzielnych ćwierćfinałów PGE Ekstraligi Włókniarz Częstochowa wygrał ze Stalą Gorzów 50:40. W pierwszym meczu częstochowianie również pokonali gorzowian wynikiem 49:41, zatem to drużyna Leona Madsena awansowała do półfinału rozgrywek.

Mało brakowało, a Duńczyk nie wziąłby jednak udziału w zawodach. Podczas odbywanego w Gdyni sobotniego treningu w żużlowca wjechał samochód. 34-latek zdradził szczegóły incydentu w rozmowie z Mateuszem Makuchem z "WP SportoweFakty".

- Ta sytuacja nie była dla mnie wcale zabawna. Naprawdę się przeraziłem, gdy jadąc na rowerze nagle samochód wjechał prosto we mnie. To było dość mocne uderzenie, ale miałem szczęście. Nie złamałem żadnych kości i byłem zdolny do wzięcia udziału w zawodach - rzekł.

W przypadku zawodnika Włókniarza Częstochowa szczęśliwie skończyło się jedynie na stłuczeniach i siniakach na kolanie, łokciu i plecach. Zawodnik przyznał, że po zdarzeniu był nieco obolały, jednak nie przeszkodziło mu to w starcie w wyścigu o półfinał najważniejszych polskich rozgrywek żużlowych.

Brak Duńczyka w składzie drużyny Lecha Kędziory byłby nader odczuwalny. Madsen w niedzielny wieczór otarł się bowiem o zdobycie kompletu punktów. Zdobył jednak aż 14 oczek, przegrywając jedynie w pierwszym biegu z Szymonem Woźniakiem.

W 1/2 finału PGE Ekstraligi Włókniarz Częstochowa zmierzy się z Motorem Lublin, a Apator Toruń powalczy ze Spartą Wrocław. Pierwsze mecze odbędą się w sobotę i niedzielę. Rewanże we wrześniu.