Zła decyzja może pogrążyć Djokovicia. Domagają się ogromnej kary. "Musi zostać za to zawieszony"

W ubiegłym tygodniu końca dobiegł Puchar Davisa. Po zwycięstwo sięgnęli Włosi. W decydującym meczu ograli oni Australię 2:1. Rundę wcześniej nie dali także szans Serbii.

Kadra, której przedstawicielem jest Novak Djoković, rozpoczęła ten turniej od triumfu nad Wielką Brytanią. W swoim pierwszym starciu lider światowego rankingu ATP pokonał Camerona Norriego wynikiem 6:4, 6:4. Mimo ważnego zwycięstwa legendarny tenisista nie krył złości.

Przed rozpoczęciem tego spotkania 36-latek został bowiem zaproszony na kontrolę antydopingową. Z racji tego, że zazwyczaj odbywają się one po zakończeniu gry, Djoković nie zgodził się na dokończenie testu i wrócił na kort. Organizatorzy poszli mu na rękę i dokończyli kontrolę po meczu.

Serb przyznał w pomeczowym wywiadzie, że sytuacja, do której doszło przed konfrontacją z brytyjskim tenisistą zakłóciła jego przedmeczowe przygotowania.

- Nie zakończono jeszcze kontroli, muszę jeszcze poddać się badaniu krwi. W ciągu 20 lat mojej kariery nie miałem jeszcze takiej sytuacji. Mam swoją rutynę i nie chcę być rozpraszany. Myślenie o pobraniu krwi, o tym, czy będę w stanie oddać próbkę moczu - powiedział.

Zachowanie legendy światowego tenisa wywołało oburzenie w sportowym środowisku. Zawieszenia dla Djokovicia domaga się m.in. emerytowany kolarz, Marc Madiot.

- Odmówił poddania się testowi przed zawodami, zrobił go po nim. Jeśli organ antydopingowy wykona należycie swoją pracę, Djoković musi zostać za to zawieszony. W kolarstwie jesteś testowany, a jeśli odmówisz, wynik testu jest pozytywny. Jeśli jest pozytywny, to jesteś karany. Nie masz prawa odmówić, takie są zasady - powiedział Madiot w Radiu Monte Carlo Sport.

Zakończony sezon ATP był bardzo udany dla Novaka Djokovicia. Serbski tenisista wygrał aż siedem turniejów. Na jego konto trafiły triumfy w Australian Open, Roland Garros, US Open, ATP Finals, a także w Adelajdzie, Cincinnati oraz Paryżu.