Wzruszające słowa rywalki Świątek. "Płakałam przez wiele dni. Nie wiedziałam, czy przygotuję się do US Open"

Zakończony w niedzielę turniej w Montrealu nie przełożył się na triumf Igi Świątek. Najlepsza okazała się Jessica Pegula, która po meczu finałowym podzieliła się smutnym wyznaniem.
Po wielu miesiącach oczekiwania Jessica Pegula ponownie sięgnęła po trofeum. W niedzielę nie dała najmniejszych szans Ludmile Samsonowej, wygrywając z nią 6:1, 6:0.
Dzień wcześniej amerykańska tenisistka ograła także Igę Świątek. Spotkanie z liderką rankingu WTA trwało ponad dwie i pół godziny. Finalnie górą była Pegula, która awansowała do finału.
Tam nie miała sobie równych. Po zakończeniu starcia podzieliła się wzruszającą historią. Jak się okazało, jakiś czas temu zmarł jej pies, co zaburzyło jej przygotowania do turnieju w Kanadzie.
- Dwa tygodnie płakałam na kanapie, przez wiele dni, zastanawiając się, jak zacznę przygotowania do US Open. Teraz wygrałam w Montrealu. Ten puchar jest dla ciebie Dex. Dzięki, że się mną tutaj opiekowałeś - napisała Pegula w mediach społecznościowych.
O śmierci swojego ulubieńca pisała już po koniec lipca, jeszcze przed rozpoczęciem turnieju WTA w Montrealu.
- Jesteśmy zdruzgotani, że tak naglę cię straciliśmy. Byłeś najwierniejszy. Kiedy odszedłeś, zabrałeś ze sobą kawałek mnie - brzmiał post dodany na Instagramie przez amerykańską tenisistkę.
Już niebawem 29-latka pojawi się na ostatnim wielkoszlemowym turnieju w tym roku, czyli US Open. Triumf na kortach w Montrealu pozwolił zaś utrzymać jej trzecią pozycję w światowym rankingu WTA.