Wielkie serce Collins. "To było bolesne"
Danielle Collins podzieliła się z kibicami wzruszającą historią, która przytrafiła jej się podczas Miami Open. Amerykanka wyznała, że zakończyła udział w turnieju z nowym przyjacielem.
Tegoroczna edycja Miami Open jest już na ostatniej prostej. W turnieju brała udział Danielle Collins, która pożegnała się ze zmaganiami w trzeciej rundzie.
Amerykanka przegrała z Aryną Sabalenką, która zaszła aż do finału. Rywalizacja zakończyła się wynikiem 2:0 na korzyść Białorusinki.
Niedawno Collins podzieliła się z kibicami historią, która przytrafiła jej się podczas zawodów. Zdradziła, że całe zajście rozegrało się w minioną sobotę.
Wówczas Amerykanka natknęła się na psa potrąconego przez samochód. Przekazała, że po ujrzeniu rannego czworonoga, zdecydowała się zabrać go do szpitala weterynaryjnego.
Poszkodowany pies przeszedł terapię tlenową i zaczął wracać do zdrowia. Ostatecznie Collins postanowiła go zaadoptować i nazwała go Crash.
- Jego oddech wrócił do normy, rany się goją, a on sam jest ciekawski, czuły i wdzięczny za drugą szansę. To było bolesne widzieć go cierpiącego, pozostawionego na drodze przez tylu przejeżdżających ludzi. Jestem wdzięczna, że mogłam mu pomóc - przekazała Collins na Instagramie.
Amerykanka zajmuje 15. miejsce w oficjalnym rankingu WTA. W trwającym sezonie nie odniosła jeszcze większych sukcesów.