Świątek wyjaśniła, co się z nią działo w meczu z Osaką. To wszystko tłumaczy
Iga Świątek z ogromnymi problemami awansowała do trzeciej rundy Roland Garros. Polka krytycznie oceniła poziom swojej gry w meczu z Naomi Osaką.
Świątek wygrała z Japonką po trzech setach ciężkiej walki. Były momenty, w których można było zwątpić, że Polka awansuje do kolejnej rundy. Jak sama przyznała, miała spore problemy z koncentracją.
- Trudno mi podsumować ten mecz. Byłam w ogromnych tarapatach. Sama nie wiem, jak to się stało. Nie grałam dobrego tenisa - mówiła Świątek.
- Nie byłam w stu procentach obecna na korcie. Nie spodziewałam się tak intensywnej gry w drugiej rundzie. Może to moja wina? Na pewno. Ale muszę jeszcze wykonać pewną pracę, żeby być gotowa do każdej piłki, bo ten kort jest szybki - tłumaczyła Polka.
Liderka rankingu zwracała uwagę, że zwrot w jej nastawieniu do gry nastąpił dopiero, gdy znalazła się w trudnym położeniu. Japonka w pewnym momencie wypracowała sobie piłkę meczową.
- Szczerze mówiąc, pierwszy raz byłam w stanie w stu procentach skoncentrować się. Może potrzebowałam takiego zimnego prysznica - zastanawiała się Polka.
Kolejną rywalką Świątek będzie Jana Fett albo Marie Bouzkova. Rozstrzygnięcie tego meczu poznamy dopiero w czwartek.