Świątek przed wielką szansą. Może powtórzyć wyczyn dwóch legend. Znów zapisze się w historii tenisa?
Iga Świątek znów może zapisać się w historii światowego tenisa. Niewykluczone, że zaraz pójdzie w ślady dwóch wielkich legend tej dyscypliny sportu.
Świątek awansowała w niedzielę do ćwierćfinału Wimbledonu. Polka po zaciętym, trwającym ponad trzy godziny starciu pokonała Belindę Bencić ze Szwajcarii 2:1 (6:7, 7:6, 6:3). Tym samym zameldowała się w najlepszej ósemce rozgrywek, a w walce o półfinał zmierzy się 11 lipca z Eliną Switoliną.
Gdyby Świątek udało się wygrać Wimbledon, zapisałaby się tym samym w historii światowego tenisa jako trzecia zawodniczka, która triumfowała w tym wielkoszlemowym turnieju, mimo piłki meczowej dla rywalki na drodze do finału.
W meczu z Bencić to Szwajcarka jako pierwsza miała bowiem realną okazję na zwycięstwo. W drugim secie Świątek musiała bronić dwóch piłek meczowych - zrobiła to skutecznie, a niedługo później wyrzuciła przeciwniczkę za burtę Wimbledonu.
Wcześniej jedynie dwie tenisistki wygrały londyński turniej po tym, jak na drodze do triumfu musiały bronić piłek meczowych. Były to absolutne legendy: Venus oraz Serena Williams.
Pierwsza dokonała tego w 2005 r., gdy w finale piłkę meczową miała jej rywalka Lindsay Davenport. Druga w półfinale z Jeleną Diementjewą cztery lata później.Świątek może więc iść w ślady utytułowanych sióstr i po raz kolejny zagościć na kartach historii tenisa.