Serena Williams wraca na kort po rocznej przerwie i wciąż budzi strach. "Nikt nie chce z nią grać"

Iga Świątek nie będzie jedyną wielką gwiazdą tegorocznej edycji Wimbledonu. Wszystko za sprawą niespodziewanej decyzji Sereny Williams, która wraca na kort po blisko rocznej przerwie.

Doświadczona tenisistka otrzymała od organizatorów "dziką kartę", co oznacza, że w rywalizacji wystartuje od pierwszej rundy. Dla Amerykanki będzie to ponowna szansa na zaprezentowanie się na kortach trawiastych w Anglii, gdyż to właśnie podczas tej imprezy Wielkiego Szlema wystąpiła po raz ostatni.

Wiele osób przekonuje, że występ 40-letniej zawodniczki będzie niezwykłym wydarzeniem medialnym. Nie brakuje również głosów, które wskazują na to, że Williams będzie groźna także na placu gry.

- Nie grała od roku, a teraz zdecydowała się wziąć tę dziką kartę. Myślę, że to bardzo ekscytujące dla kobiecego tenisa. To bardzo ekscytujące dla nas wszystkich, że będziemy mogli ją oglądać. I myślę, że to dla niej ekscytujący czas. Pytanie tylko brzmi, ile ćwiczyła? - stwierdziła Barbara Schett, cytowana przez "Sport.pl".

- Myślę, że jeśli nie grasz przez cały rok, jest to bardzo trudne, ponieważ nie rozgrywasz żadnych meczów. Nawet jeśli bardzo dużo trenujesz. To nie to samo - dodała ekspertka "Eurosportu".

- Jedno jest pewne. Nikt nie chce grać z Sereną Williams. 127 pozostałych zawodniczek będzie się bało wylosować Serenę Williams - podsumowała była 7. rakieta rankingu WTA.

Serena Williams należy do grona najwybitniejszych postaci światowego tenisa. 40-latka zdobyła 23 tytuły wielkoszlemowe - siedem razy triumfowała na Wimbledonie, do którego teraz wraca.