"Pojawił się lęk". Szczere wyznanie Igi Świątek. Wskazała najtrudniejsze momenty sezonu

"Pojawił się lęk". Szczere wyznanie Igi Świątek. Wskazała najtrudniejsze momenty sezonu
Susan Mullane/Pressfocus
Iga Świątek ma za sobą bardzo wymagający rok. Polka przyznaje, że pojawiły się chwile, w których na korcie czuła lęk.
Świątek przez wiele miesięcy broniła pierwszego miejsca w rankingu WTA przed atakiem Aryny Sabalenki. W końcu Białorusinka ją wyprzedziła, ale - jak się okazało - tylko na chwilę.
Dalsza część tekstu pod wideo
Polka przyznaje jednak, że moment utraty pierwszego miejsca był dla niej bardzo istotny z mentalnego punktu widzenia.
- Wtedy poczułam się wolna. ​Było mi nieco łatwiej znowu​​​ skoncentrować​ się​ wyłącznie na swojej grze - powiedziała Świątek w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".
Polka nie kryje, że w tym roku przeżywała trudne chwile. Wskazała na turniej w Rzymie oraz przede wszystkim okres przed turniejami w Tokio i Pekinie. Występy w Azji zapamiętała w szczególny sposób.
- W Warszawie miałam super blok treningowy. Wróciłam do podstaw, zaczęłam grać tak, jak lubię najbardziej. Po dwóch tygodniach przerwy pomyślałam: "OK, potrenowałam, zrobiłam super robotę, więc teraz muszę wszystkim pokazać, że się zresetowałam. Że powinno być łatwiej". Wyszłam na kort w Tokio​ w wymagających dla mnie warunkach​ i - no właśnie - pojawił się ​​lęk. Czułam, że wszyscy mnie obserwują. Przytłoczyło mnie to. Zebrałam cały team. Powiedziałam, że potrzebuję stuprocentowego ​wsparcia, także emocjonalnego​​​. Poprosiłam, by mnie nie oceniali, bo pewnie nie będę grała​ za dobrze​​​ i może będę musiała w każdym meczu gryźć kort, zamiast grać swobodnie - powiedział Świątek w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".
Liderka rankingu WTA przyznała, że bardzo pomogła jej zmiana nastawienia do gry. To ona przyczyniła się do sukcesów w końcówce sezonu - zwycięstw w Pekinie i WTA Finals.
- Dałam sobie margines na popełnienie błędu. Pomyślałam, że przez kilka miesięcy mogę się czuć gorzej. Powiedziałam sobie, że nawet jeśli się pomylę, nic się nie stanie. Czasem trzeba zaakceptować, że może być trudniej. Sama sobie pokazałam, że gdy trochę się otworzyłam, kryzys minął. Dlatego po WTA Finals napisałam: "Najlepsze rzeczy przychodzą, gdy kompletnie się ich nie spodziewamy" - powiedział Świątek.
- Życie bywa nieprzewidywalne. Ja naprawdę przestałam myśleć, że do końca sezonu coś wygram. Pogodziłam się też, że na koniec roku nie będę numerem jeden. Miałam poczucie, że wynikami na wszystkich Wielkich Szlemach Aryna zasługuje na bycie liderką. Skupiłam się więc na czerpaniu radości z gry - podsumowała Polka.
Redakcja meczyki.pl
Marcin Karbowski22 Nov 2023 · 16:14
Źródło: WP Sportowe Fakty

Przeczytaj również