Najpierw sprawił sensację na Roland Garros, potem pojechał na salę sądową. Tenisista usłyszał oskarżenia
Daniił Miedwiediew nie powtórzył wyczynu z Rzymu i swój udział w tegorocznej edycji Rolanda Garrosa zakończył już na 1/64 finału. Jego pogromcą okazał się Thiago Seyboth Wild.
Trwający turniej w Paryżu był dla Thiago Seybotha Wilda bardzo udany. Pochodzący z Brazylii tenisista dotarł do trzeciej rundy zmagań. W 1/16 finału okazał się gorszy od Yoshihito Nishioki (2:3). Po drodze ograł Guido Pelle (3:1) i Daniiła Miedwiediewa (3:2). Wyeliminowanie wicelidera rankingu ATP przez 23-letniego zawodnika było największą sensacją na kortach Rolanda Garrosa.
Euforia związana z historycznym wynikiem w postaci dobrnięcia do 1/16 finału wielkoszlemowego turnieju w stolicy Francji nie trwała jednak długo. Zaraz po odpadnięciu z zawodów musiał udać się na salę sądową w Rio de Janeiro.
Młody Brazylijczyk został oskarżony o przemoc fizyczną oraz psychiczną wobec byłej żony. Z relacji Thayane Limy wynika, że 23-letni zawodnik regularnie się nad nią znęcał. Swoimi przeżyciami dzieliła się m.in. w mediach społecznościowych, dzięki czemu zyskała duży rozgłos w sieci.
Pod koniec 2021 roku była partnerka tenisisty zdecydowała się na złożenie oficjalnych zeznań. Kilka miesięcy później ruszył proces sądowy, który trwa aż do dziś. Brazylijski tenisista nie przyznaje się jednak do postawionych mu zarzutów. Niezmiennie uznaje, iż jest niewinny.
W międzyczasie regularnie ucinał spekulacje na ten temat. Podczas konferencji po jednym z meczów na kortach Rolanda Garrosa uniknął odpowiedzi w sprawie toczącej się sprawy.
- Myślę, że nie jest to temat, o którym powinniśmy tutaj rozmawiać. Nikomu nie powinieneś zadawać takiego pytania - powiedział Seyboth Wild jednemu z dziennikarzy.
Młody tenisista zajmuje obecnie 172. miejsce w rankingu ATP.