Medalista olimpijski za mocny dla Huberta Hurkacza. Polak nie wykorzystał sporej szansy na ćwierćfinał
Hubert Hurkacz nie zdołał awansować do ćwierćfinału turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati. Polak w meczu trzeciej rundy nie znalazł sposobu na rozstawionego z numerem siedem Pablo Carreno-Bustę.
Wrocławianin na amerykańskich kortach pokonał między innymi słynnego Andy'ego Murraya i można było mieć nadzieję, że w Cincinnati przynajmniej częściowo nawiąże do sukcesów z Miami czy Wimbledonu. Początek czwartkowego spotkania z Pablo Carreno-Bustą był bardzo zacięty.
W pierwszym secie nie mieliśmy ani jednego przełamania. Hurkacz dwukrotnie zdołał się wybronić przed stratą serwisu, a sam nie wykorzystał jednego break pointa, będącego jednocześnie piłką setową.
O wszystkim rozstrzygnął tiebreak, w którym Polak prowadził 6-5 i serwował. Stanął więc przed sporą szansą na zakończenie partii, lecz w końcówce dokonywał złych wyborów. W efekcie przegrał trzy punkty z rzędu i całą partię.
Na domiar złego wrocławianin fatalnie zaczął także drugą odsłonę. Gdy na tablicy wyników pojawił się rezultat 0:3, wydawało się, że mecz może szybko zmierzać ku końcowi.
Tak się na szczęście nie stało. Hurkacz odrobił stratę przełamania, a po chwili wybronił aż sześć break pointów w najdłuższym gemie całego meczu. W efekcie było już 3:3.
Niedługo później Polak znów musiał bronić się przed stratą podania. Ta sztuka mu się udała, a efektem był drugi w tym meczu tiebreak.
Niestety, także i on nie przyniósł pozytywnego rozstrzygnięcia. Kluczowy był punkt przy stanie 3-3. Wówczas Hurkacz popełnił podwójny błąd serwisowy. Straty minibreaka już nie odrobił, przegrał kolejne akcje i odpadł z turnieju singlowego. W Cincinnati pozostaje mu jeszcze gra w deblui.