LOT skomentował zamieszanie z rosyjską tenisistką. To dlatego odmówiono jej podróży
Polskie linie lotnicze LOT zabrały głos w sprawie awantury związanej z Witaliją Djaczenko. Przedstawiciele podkreślają, że działali zgodnie z rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
W miniony wtorek doszło do głośnego wydarzenia w świecie tenisa. Rosyjska zawodniczka, Witalija Djaczenko, nie została wpuszczona na pokład samolotu przez LOT. Działanie polskich linii spotkało się z dużą krytyką ze strony 32-latki.
Zarzucała ona rasizm, pojawiły się również oskarżenia o nazizm. Rosjanka domagała się równego traktowania i szeroko opisywała całą sprawę, co odbiło się dużym echem. Szczegóły znajdziecie TUTAJ.
Dziennikarze "Sport.pl" skontaktowali się z LOT-em i poprosili o komentarz do sprawy. Przedstawiciele firmy nie mają wątpliwości, co do swojego zachowania, i podkreślają, że działali zgodnie z rozporządzeniem MSWiA.
- PLL LOT nie mogły zaakceptować na swoim rejsie obywatelki Federacji Rosyjskiej, działając zgodnie z rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 13 marca 2020 r. w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego na określonych przejściach granicznych (Dz.U. 2020 poz. 435 z późniejszymi zmianami). W zapisach rozporządzenia zostały wprowadzone ograniczenia na określonych przejściach granicznych, w tym lotniskowych, w stosunku do obywateli Federacji Rosyjskiej podróżujących spoza strefy Schengen - przekazali wspomnianemu portalowi.
Djaczenko jest obecnie sklasyfikowana na 250. miejscu rankingu WTA. Tenisista zamierzała udać się do Nicei, aby wziąć udział w turnieju rozgrywanym na Korsyce. Trasa jej podróży wiodła jednak z Kairu przez Warszawę, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją polskiego przewoźnika.