Iga Świątek porównała warszawski turniej do Roland Garros. Niesamowite słowa Polki po zwycięstwie
Iga Świątek wygrała BNP Paribas Warsaw Open. Po finałowym spotkaniu 22-latka zdradziła, jak wymagający był dla niej ten turniej.
Świątek rozpoczęła niedzielę od dokończenia meczu z Yaniną Wickmayer. Wczoraj półfinał został przerwany z powodu nadchodzącego zmierzchu przy wyniku 6:1, 5:5 na korzyść Polki.
Dziś 22-latka uporała się z Belgijką w tie breaku. Niedługo potem rozpoczął się finał, który upłynął pod dyktando najlepszej tenisistki świata.
Świątek od samego początku udowodniła wyższość nad Laurą Siegemund. Pierwszego seta wygrała po 30 minutach bez straty choćby jednego gema. W drugiej partii Polka potwierdziła klasę. Tym razem Siegemund przegrała wynikiem 1:6. Świątek po raz pierwszy w karierze triumfowała w warszawskim turnieju.
- Przyznam, że nie było łatwo grać tutaj, jak od pół roku rozmawiało się tylko o tym, bo mój tata jest zaangażowany w organizację i to nie była najłatwiejsza sytuacja - wyznała Świątek po zwycięstwie.
- Ja też oczywiście w tym tygodniu dałam z siebie wszystko, ale to mój tata też włożył w to wiele serca. Mam nadzieję tato, że spełniłeś swoje ambicje i w końcu zaczniesz odpoczywać - zażartowała liderka rankingu WTA.
- Cieszę się, że mogłam pokazać wam moją grę. Dziwi mnie to, ale ten turniej jest porównywalny, jeśli chodzi o poziom stresu, z Rolandem Garrosem. Cieszę się, że w końcu udało mi się to przetrwać, bez waszego wsparcia to nie byłoby możliwe. Mam nadzieję, że wam się spodobało i jeszcze się spotkamy na wielu takich imprezach w Polsce. To była ogromna przyjemność - dodała Świątek.