Iga Świątek po triumfie w półfinale Roland Garros: Chciałam zagrać tak, jakby to była pierwsza runda
Iga Świątek pokonała Nadię Podoroską w półfinale Roland Garros. Polka po zakończonym spotkaniu nie kryła swoich emocji.
Świątek po raz pierwszy w karierze awansowała do finału turnieju wielkoszlemowego. 19-latka dokonała tego w znakomitym stylu. W tym roku na paryskich kortach nie straciła jeszcze seta.
W dzisiejszym pojedynku z Nadią Podoroską po raz kolejny udowodniła, że jest w kapitalnej, życiowej formie. Argentynka nie miała nic do powiedzenia w starciu z 19-latką z Raszyna - zdobyła zaledwie trzy gemy. Spotkanie trwało 72 minuty.
- Jestem bardzo zaskoczona, nie spodziewałam się, że będę grała tak dobrze tutaj. Z drugiej strony zawsze wiedziałam, że jeżeli będę grać w finale turnieju wielkoszlemowego, to będzie to właśnie w Paryżu - przyznała Świątek.
- Chciałam zagrać tak, jakby to była pierwsza runda, by nie myśleć, że to półfinał, by się nie stresować. Chciałam być od początku agresywna, jak w poprzednich meczach. Czuję się dobrze, nic mnie nie boli i mam nadzieję, że w piątek zagram dobry mecz w deblu, a następnie finał - podkreśliła.
W sobotę Świątek stanie do walki o końcowy triumf w turnieju. W finałowym starciu zmierzy się ze zwyciężczynią pary Petra Kvitova - Sofia Kenin.
- Zobaczymy, co się wydarzy. Petra to świetna zawodniczka, wielka gwiazda, która przez wiele lat jest na szczycie. Z kolei to jest rok Sofii, ona gra wspaniale. Ja jestem przede wszystkim szczęśliwa, że jestem w finale - zaznaczyła.
Świątek na koniec podziękowała za wsparcie, które otrzymuje od najbliższych.
- Mam szczęście, że mam taki team. Dziękuję moim rodzicom, siostrze, która się uczy i studiuje. Mam nadzieję, że znalazła czas by oglądać ten mecz. Dziękuję wszystkim, którzy oglądali. Róbcie to dalej i wspierajcie mnie - zakończyła.