Finalista Wimbledonu zapowiada odejście na emeryturę. "To szaleństwo, nie będę grał w tym wieku"
Zakończona edycja Wimbledonu tym razem odbyła się bez udziału zeszłorocznego finalisty. Z powodu kontuzji na trawiastych kortach w Londynie nie pojawił się czołowy zawodnik ATP.
Trwający sezon nie należy do najbardziej udanych z perspektywy Nicka Kyrgiosa. Australijski tenisista zmaga się z problemami zdrowotnymi. Swój ostatni mecz rozegrał w połowie czerwca. Wcześniej miał zaś półroczną przerwę.
Odbywający się pod koniec 2022 roku turniej pokazowy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przerwał karierę 28-latka. Od tamtego momentu doświadczony zawodnik zagrał tylko raz. Podczas zawodów w niemieckim Stuttgarcie przegrał z Yibingiem Wu 5:7, 3:6.
Na drodze do regularnej gry stanęły urazy, które wykluczyły go z jakiejkolwiek rywalizacji. W efekcie zeszłoroczny finalista Wimbledonu nie był w stanie obronić wywalczonych przed rokiem punktów. Zmagania na trawiastych kortach w Londynie mógł śledzić jedynie w roli widza.
Podczas turnieju Ultimate Tennis Showdown w Los Angeles, który był kolejnym wydarzeniem pokazowym na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy, Kyrgios zabrał głos na temat swojej przyszłości.
Doświadczony zawodnik odniósł się do swojego stylu życia. Jak wiadomo, Australijczyk jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tenisistów w całej stawce. Jego wyznanie może jednak szokować. Przy okazji wspomnianej imprezy zapowiedział, że koniec jego kariery zbliża się wielkimi krokami.
- Kalendarz wymyka się spod kontroli, bracie! Starzeję się. Mam 28 lat, ale przy tym całym piciu i imprezowaniu w moim życiu to mam 57 lat. 33 lata to szaleństwo. Nie będę grał w tym wieku - stwierdził Kyrgios.
Kilka opuszczonych turniejów w 2023 roku sprawiło, że doświadczony gracz zanotował spadek w rankingu ATP. W najnowszym notowaniu zajmuje 35. miejsce.