"Dużo ludzi ocenia nas przez pryzmat wyników". Ważne słowa Igi Świątek po odpadnięciu z Wimbledonu

Wtorkowe spotkanie z Eliną Switoliną od początku było bardzo wymagające. W pierwszym secie Świątek musiała uznać wyższość rywalki. W drugiej partii 22-latce udało się jednak doprowadzić do remisu po tie breaku.

- Po pierwszym secie myślałam o tym, żeby zresetować się, wyjść na tego drugiego seta, jakby to była zupełnie nowa rozgrywka. Myślałam o tym, co mogę zmienić, żeby grać lepiej. Cały czas próbowałam grać intensywnie i agresywnie, a w tym tie breaku wiedziałam, że to moja ostatnia szansa, przy stanie 1:4 poszłam all in, zagrałam ryzykownie i to przyniosło skutek - analizowała Świątek w wywiadzie dla "Polsatu Sport".

Trzeci set upłynął już pod dyktando Switoliny. 28-latka wygrała 6:2, eliminując liderkę rankingu WTA. W pomeczowym wywiadzie Świątek usłyszała jeszcze kilka ciepłych słów od rywalki. Ukrainka przyznała, że Polka jest tenisową mistrzynią, ale przede wszystkim wspaniałą osobą, o czym informowaliśmy TUTAJ.

- Kiedy patrzę w lustro, czuję, że robię dobrą robotę. To jest najważniejsze. Dużo ludzi ocenia nas przez pryzmat wyników. Sama potrafię wpaść w taki wir oceniania siebie przez pryzmat wyników, ale nie tylko to nas tworzy jako ludzi. Miło, że Switolina tak dobrze o mnie powiedziała - przyznała 22-latka.

Na koniec Świątek została zapytana o plany na najbliższy czas. 22-latka podkreśliła, że najważniejsza będzie odpowiednia regeneracja.

- Bardzo chciałabym wrócić do domu, ale tam czasami ciężej odpocząć. Sezon jeszcze jest długi, właściwie jeszcze jesteśmy w połowie. Chciałabym się dobrze zregenerować, aby mieć energię do końca sezonu tak, jak zrobiliśmy to w zeszłym roku - dodała.