"Było to dla mnie trochę smutne". Iga Świątek rozczarowana globalną korporacją
Aktualnie Iga Świątek błyszczy w turnieju WTA odbywającym się w Cincinnati. Po zwycięstwie nad Danielle Collins, Polka wypowiedziała się na temat produkcji Netflixa zatytułowanej "Break Point".
W poprzednim meczu Iga Świątek pokonała Marketę Vondrousovą 2:0. Polka awansowała do półfinału turnieju WTA w Cincinnati, w którym zmierzy się z Amerykanką Coco Gauff.
Świetna dyspozycja Świątek w Cincinnati jest dobrym prognostykiem przed zbliżającym się US Open. Podczas nadchodzącego Wielkiego Szlema, Polka będzie broniła tytułu zdobytego w zeszłym roku.
W drugiej rundzie turnieju w Cincinnati, Świątek pokonała Danielle Collins 2:0. Po zwycięstwie Polka wzięła udział w konferencji prasowej.
Świątek wypowiedziała się o produkcji Netflixa zatytułowanej "Break Point". Polka pojawiła się w dziewiątym odcinku serialu.
- Myślę, że to świetnie, że powstają produkcje tenisowe. Z drugiej strony, z perspektywy zawodników, gdy oglądamy serial, to znamy okoliczności pokazanych sytuacji nieco lepiej, ale mamy świadomość, że jest to show. Także dla tych, którzy nie wiedzą zbyt wiele o tenisie - mówiła Świątek.
Tenisistka wyraziła rozczarowanie faktem, że w produkcji nie pokazano imprezy charytatywnej wspierającej Ukrainę. Mimo to, Świątek dobrze wspomina udział w serialu.
- Całkowicie rozumiem, jak przygotowywany jest taki serial, ale było kilka rzeczy, które chciałam, żeby były uwzględnione, na przykład impreza pokazowa w Krakowie, ale tak się nie stało. Było to dla mnie trochę smutne. Atmosfera była tak wspaniała, że warta pokazania w serialu, a jednocześnie zaprezentowania, jak niektórzy tenisiści angażują się w pomoc Ukraińcom i Ukrainie. Szkoda, że tego nie pokazali, ale może lepiej zapytać ich, dlaczego tak się stało. Może nie pasowało to do odcinka lub fabuły - podsumowała polska tenisistka.