Zniszczoł nie gryzł się w język. Nie do wiary, w jaki sposób nazwał legendarną skocznię

Aleksander Zniszczoł byl najlepszym z Polaków podczas kwalifikacji do konkursu w Oslo. Legendarną skocznię Holmenkollbakken nazwał w zadziwiający sposób.
Zniszczoł w ostatnich tygodniach wyrósł na lidera polskiej kadry. W ubiegłą niedzielę w Lahti zajął nawet trzecie miejsce. To jego największy sukces w karierze.
W prologu w Oslo, który rozpoczął kolejną edycję Raw Air, 30-latkowi nie poszło już tak dobrze. Zajął 20. miejsce. I tak był najlepszym z biało-czerwonych.
- Szczerze mówiąc obawiałem się tej skoczni, nie mam z niej dobrych wspomnień. Pokazałem jednak, że mogę tu daleko skoczyć. Tu trzeba mieć szczęście. To francowata skocznia, a skoki nie były top-top - podsumował Zniszczoł w rozmowie z Eurosportem.
Polski skoczek ma nadzieję, że w nadchodzących konkursach potwierdzi dobrą formę. Ma jasno sprecyzowany cel na Raw Air.
- Chciałbym tutaj być parę razy w dziesiątce - wyjaśnił Zniszczoł.
W sobotę w Oslo zostanie rozegrany konkurs indywidualny. Początek pierwszej serii zaplanowano na 14:40.