Znany skoczek miał groźny wypadek. "Bez kasku mogłem zginąć"
Japoński skoczek narciarski, Naoki Nakamura, po zakończeniu Turnieju Czterech Skoczni wyjechał do Tyrolu, gdzie zrobił sobie kilka dni przerwy. W trakcie jazdy na nartach miał on groźny wypadek.
Tegoroczna edycja Turnieju Czterech Skoczni padła łupem Daniela Tschofeniga. 22-latek wyprzedził swojego rodaka, Stefana Krafta. Rywalizację na 19. miejscu zakończył natomiast Naoki Nakamura.
Zaraz po zakończeniu rywalizacji Japończyk udał się do Sankt Johann in Tirol. Jak poinformował sam zainteresowany w rozmowie z portalem skijumping.pl, podczas wyjazdu doznał on groźnej sytuacji.
Korzystając z chwili oddechu, Nakamura wybrał się na stok narciarski. W trakcie zjazdu próbował on ominąć innego mężczyznę. W pewnym momencie stracił on jednak równowagę i runął na ziemię.
- Nie pamiętam wszystkiego, na jakiś czas straciłem przytomność i zostałem przetransportowany ambulansem do szpitala. Bez kasku mogłem zginąć - powiedział japoński skoczek narciarski.
- Chciałbym raz jeszcze powiedzieć, żeby zawsze używać kasku przy okazji jazdy na nartach - dodał czołowy zawodnik Pucharu Świata. Obecnie przebywa on w Niemczech, gdzie wraca do pełni sił.
Dominik Formela z serwisu skijummping.pl opublikował natomiast w serwisie X zdjęcie kasku Nakamury, na którym są widoczne ślady krwi. Na szczęście skończyło się jedynie na strachu.