Wielki pech polskiego panczenisty. Przegrał dwa olimpijskie medale o ułamek sekundy!
Piotr Michalski może mówić o wielkim pechu. Panczenista ponownie przegrał walkę o medal podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Tym razem do szczęścia zabrało 0,08 sekundy.
Piotr Michalski był wymieniany w gronie faworytów do olimpijskiego medalu, do Pekinu jechał jako mistrz Europy. Polak radził sobie bardzo dobrze i bliski szczęścia był już podczas startu na swoim koronnym dystansie - wyścigu na 500 metrów.
Wówczas jednak zabrakło mu 0,03 sekundy do zdobycia brązowego medalu. Wydawało się wówczas, że to koniec jego nadziei. Michalski jednak zaskoczył i ponownie świetnie spisał się w kolejnym wyścigu, tym razem na 1000 metrów.
Po przejeździe ośmiu zawodników był na pierwszym miejscu i naprawdę wiele wskazywało na to, że nasz panczenista ostatecznie będzie mógł cieszyć się z olimpijskiego krążka.
Ostatecznie jednak Michalski znowu tylko otarł się o najniższy stopień podium. Dzisiaj do medalu zabrało mu 0,08 sekundy. Narzeczony Natalii Maliszewskiej może więc mówić o wielkim pechu.
- To jest takie miejsce na igrzyskach, że nie wiadomo czy się cieszyć, czy płakać. Kosmiczny występ, osiągnięcie przeogromne, ale to bardzo boli, bo nie ma podium - powiedział Konrad Niedźwiedzki w rozmowie ze "Sport.pl"
- Cieszymy się, że Piotrek dwa razy był w czołówce, ale brakuje nam, kurczę, trochę szczęścia! 0,03 i 0,08 s straty do medali to przecież tyle, co nic. Dziś Piotrek miał jeszcze w nogach, ale zabrakło trochę mocniejszego rywala w parze. On jechał sam, gdyby miał się za kim schować chociaż na chwilę, to zyskałby z 0,20 s - analizuje szef polskiej misji olimpijskiej.
Na igrzyskach w Pekinie panczeniści wystartują jeszcze w biegach masowych. W sobotę zobaczymy na starcie Karolinę Bosiek, Zbigniewa Bródkę i Artura Janickiego.