Wąsek uratował Polaków. Wolny i Zniszczoł gorzej niż źle
Za nami pierwsza seria skoków drużynowych w Trondheim. Polacy awansowali do finału, ale trudno ich chwalić.
Jako pierwszy z Polaków zaprezentował się Aleksander Zniszczoł. Skoczył jednak zaledwie 116 metrów, wobec czego biało-czerwoni zajmowali dopiero ósme miejsce.
Lepiej nie było po próbie Jakuba Wolnego. Jego 121 metrów nie dało żadnego awansu, wobec czego sytuację musieli ratować Paweł Wąsek i Dawid Kubacki.
Pierwszy z nich nie zawiódł i poleciał na 131 metrów, dzięki czemu Polacy przesunęli się na szóstą pozycję. Kubacki skoczył mniej, bo 127,5 m, ale biało-czerwoni utrzymali wspomnianą lokatę.
Tym samym Polacy awansowali do rundy finałowej, lecz wyprzedzili jedynie USA, Finlandię, Szwajcarię, Kazachstan i Chiny. Dodajmy, że strata do piątej Japonii wynosi 14 punktów, natomiast przewaga nad siódmą Ameryką to 29,3 "oczka". O podium biało-czerwoni nie mogą nawet marzyć.