Turniej Czterech Skoczni. Sven Hannawald ostrzega Kamila Stocha. "Granerud może być dużym zagrożeniem"
Już dziś poznamy zwycięzcę kolejnej edycji Turnieju Czterech Skoczni. Faworytem jest prowadzący w klasyfikacji generalnej Kamil Stoch. Sven Hannawald w rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim z "WP Sportowe Fakty" przestrzega jednak przed lekceważeniem Halvora Egnera Graneruda.
Po nieudanym konkursie w Innsbrucku Norweg spadł na trzecie miejsce - za Stocha oraz Kubackiego. Zdaniem Svena Hannawalda Granerud będzie jednak liczył się w walce o końcowy triumf.
- Moim zdaniem będziemy świadkami dwóch pojedynków: pierwszy z nich to walka Graneruda z Kamilem. Norweg może być dużym zagrożeniem dla Stocha. Kamil znakomicie "wkręcił się" w ten turniej, ale nie jestem tak całkowicie pewien, że każdy jego skok będzie doskonały. W poprzednich latach, w których wygrywał turniej, od początku sezonu był bardzo stabilny. Wiedział doskonale, co ma robić. Teraz mam wrażenie, że nie ma jeszcze tego rodzaju stabilizacji - analizuje Hannawald.
- Dlatego sądzę, że jeśli skoki Graneruda będą trafione w punkt, a już takie prezentował, z kolei u Kamila zabraknie trochę swobody, zobaczymy ciekawą walkę. Drugi pojedynek to w moich oczach ten pomiędzy Geigerem i Dawidem Kubackim o trzecie miejsce - dodał.
Stoch ma w tej chwili 20 punktów przewagi nad liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Choć dystans jest spory, to Hannawald podkreśla, że jak najbardziej można go odrobić.
- To około 12 metrów, więc dzieląc to na dwie serie, wychodzi po sześć metrów. W Bischofshofen nie jest to aż tak dużo, więc różnica między Polakiem a Norwegiem może szybko stopnieć. Jeśli pojawią się małe błędy, jeśli nie skoczysz czysto, odrobinę za wcześnie wyjdziesz z progu, albo trochę spóźnisz skok, niebezpieczeństwo robi się naprawdę duże - stwierdził.
W rozmowie z Grzegorzem Wojnarowskim z "WP Sportowe Fakty" legendarny niemiecki skoczek zwrócił uwagę na pewien niuans sprzętowy. Jego zdaniem może on pomóc Granerudowi.
- Zauważyłem i rozmawiałem na ten temat z wieloma trenerami, którzy także potwierdzają, że nowy krój kombinezonów, mimo naprawdę niewielkiej zmiany, odbiera trochę powierzchni nośnej, co nie robi dużej różnicy, kiedy wieje pod narty, ale już w przypadku wiatru w plecy ma szalenie duże znaczenie. A w Bischofshofen często trochę zawiewa z tyłu. Dlatego sądzę, że losy zwycięstwa w turnieju nie są jeszcze przesądzone. Jeśli Granerud odzyska pełen luz, a skoki Kamila nie byłyby idealnie trafione, sześć metrów na skok nie jest barierą nie do pokonania - zakończył.