Trener go pominął, więc spakował się i pojechał do domu. "Frustrujące. Coś się nie zgadza"
Nie dla wszystkich trwające mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym są udane. Jeden ze skoczków, gdy usłyszał decyzję trenera o pominięciu go w składzie, spakował walizki i ewakuował się do domu. Teraz wyjaśnił powody swojego postępowania.
Rozegrany w minioną sobotę konkurs indywidualny skoków na obiekcie normalnym padł łupem Piotra Żyły, który wreszcie odebrał złoty medal za zwycięstwo (więcej TUTAJ). W rywalizacji brali udział także Szwajcarzy: najlepszy z nich, Gregor Deschwanden, był 19.
Poza Deschwandenem Helwetów reprezentowali: legendarny Simon Ammann (28.), Killian Peier (33.), a także Remo Imhof (35.). W składzie zabrakło Dominika Petera, który decyzją trenera nie został wystawiony do kwalifikacji. Jego miejsce zajął Imhof.
Okazuje się, że Peter kiepsko zniósł wybór szkoleniowca Ronny'ego Hornschuha. Gdy usłyszał o odstawieniu go od składu, spakował walizki, wsiadł w pociąg i pojechał do domu. Teraz przerwał milczenie na Instagramie.
- Frustrujące mistrzostwa. Coś się w tym momencie nie zgadza - napisał. - Od soboty jestem w domu i przygotowuję umysł oraz ciało na nadchodzące ostatnie tygodnie sezonu. Życzę drużynie powodzenia na dużej skoczni - dodał.
Zawody indywidualne na dużej skoczni odbędą się w piątek 3 marca o 17:30. Na sobotę zaplanowano rywalizację drużynową.