"To nie mogło się udać". Dawid Kubacki podsumował sezon. Oskarżenia pod adresem trenerów
Dawid Kubacki podsumował swoje starty w sezonie 2023/24. Polski skoczek miał sporo uwag do pracy trenerów.
Kubacki do końca ubiegłego sezonu walczył o miejsce na podium Pucharu Świata. Szanse na nie stracił dopiero, gdy musiał wycofać się ze startów z powodu problemów zdrowotnych żony.
Ten sezon dla 34-latka był koszmarny. Tylko raz zdołał przebić się do czołowej dziesiątki. W Sapporo zajął ósme miejsce.
Kubacki podkreśla, że sam odpowiada za wyniki i sam mógł zrobić więcej. Uważa jednak, że wpływ na jego formę miał przebieg letnich przygotowań. Jego zdaniem sztab kadry ordynował zbyt mocne treningi.
- W okresie przygotowawczym, kiedy mieliśmy naprawdę mocne treningi, było za mało odpoczynku. Finalnie zostaliśmy zajechani. Przez to zabrakło nam siły w sezonie. Nie było świeżości w skokach. I ona tak naprawdę nie wróciła już do samego końca. To główna rzecz, która nam przeszkadzała tej zimy. Przystąpiliśmy do sezonu już na dużym zmęczeniu, a przed sobą mieliśmy jeszcze całą długą zimę. To nie mogło się udać - ocenił Kubacki w rozmowie z portalem Interia.pl.
Skoczek przyznał, że prosił o odpoczynek już po igrzyskach europejskich, które odbyły się latem ubiegłego roku. Nie dostał jednak zgody.
- Zasygnalizowałem trenerowi, że potrzebuję odpocząć przez tydzień lub dwa, ale usłyszałem, że mamy bardzo ważne treningi i trzeba cisnąć dalej. To cisnąłem, bo co innego miałem zrobić. Po jakimś czasie rozmawialiśmy o tym i z tych rozmów wyszło, że Thomas potrzebował ode mnie stanowczej deklaracji, że chcę odpocząć. Myślał, że może potrzebuję motywacji. I tak się motywowaliśmy, aż się zajechaliśmy - stwierdził Kubacki.
Jeszcze w trakcie sezonu doszło do zmiany w sztabie kadry. Pracę stracił Marc Noelke, który był asystentem Thurnbichlera.
- Na pewno dało nam trochę spokoju. On też był tym, który właśnie dokręcał nam śrubę. On był odpowiedzialny za treningi siłowe. Takie podejście kompletnie się nie sprawdziło - podsumował Kubacki.