"To jest cud". Przejmujące słowa Kubackiego. Zdradził, co działo się po wybudzeniu jego żony
Dawid Kubacki ujawnił kolejne informacje na temat stanu zdrowia swojej żony Marty. - Uważam, że to cud - powiedział czwarty zawodnik ostatniego sezonu Pucharu Świata.
Marta Kubacka w piątek została wypisana ze szpitala w Zabrzu, do którego trafiła z powodu problemów kardiologicznych. Lekarze walczyli o jej życie. Wszystko zakończyło się szczęśliwie, choć skoczek nie ukrywa, że jego rodzinę czekają zmiany.
- Muszę się trochę przeorganizować i wejść w tryb domowy, gdzie muszę robić większość rzeczy, które wcześniej robiliśmy wspólnie. Żona nie wszystko może zrobić przy dzieciach. Potrzebujemy trochę czasu oraz profesjonalnej rehabilitacji, żeby móc normalnie funkcjonować - mówił Kubacki w rozmowie z "Polsat News".
Skoczek już kilka dni temu poinformował, że jego żonie wszczepiono rozrusznik serca.
- Uważam, że to cud dokonany rękami lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów. Była to walka o życie. Po tygodniu wiedzieliśmy, że uda się je ocalić, że będziemy musieli martwić się innymi problemami - przyznał Kubacki.
- Przy wybudzaniu żony okazywało się, że ma sparaliżowaną całą jedną stronę ciała. To, jaką pracę w tak krótkim czasie wykonali lekarze i rehabilitanci, że żona w tej chwili chodzi i może robić większość rzeczy, to też jest cud. Z sytuacji bardzo tragicznej, w ciągu pięciu dni odeszliśmy od "grubego kalibru", jeżeli chodzi o systemy podtrzymujące życie - wyjaśnił 33-latek.
Kubacki musiał zrezygnować ze startów w końcówce ostatniego sezonu Pucharu Świata. Liczy jednak, że będzie mógł kontynuować karierę.
- Mam zapał i chęci do tego, żeby dalej trenować, startować, rywalizować, skakać. Dawać radość ludziom i sobie. To wszystko kwestia możliwości. Teraz nie są one jeszcze w 100 proc. wyklarowane, ale wierzę głęboko, że dojdziemy do tego, że wszystko będzie w porządku, będę mógł trenować, a żona będzie się bezpiecznie czuła w domu - podsumował Kubacki.