Thurmbichler zadowolony z konkursu w Ga-Pa. Wskazał największy problem Polaków "Wykonaliśmy dobry krok".

Thurmbichler zadowolony z konkursu w Ga-Pa. Wskazał największy problem Polaków "Wykonaliśmy dobry krok".
Kacper Kirklewski/Pressfocus
Polscy skoczkowie w noworocznym konkursie w Garmisch-Partenkirchen nie zdołali awansować choćby do drugiej dziesiątki. Mimo tego Thomas Thurmbichler pozostaje dużym optymistą przed kolejnymi zawodami Turnieju Czterech Skoczni.
Szkoleniowiec biało-czerwonych ujawnił, że w Niemczech Polacy mieli duży problem z torami najazdowymi. To właśnie one sprawiły, że tak słabe były prędkości biało-czerwonych na progu.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Dziś jestem zadowolony. Wykonaliśmy dobry krok, dotyczący naszego sprzętu. Nasi zawodnicy zaczęli skakać lepiej. Szczególnie Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł, którzy wykonali tu naprawdę dobrą pracę - powiedział Turnbichler.
- Był problem z prędkością najazdową. Wiemy, dlaczego tak się stało. Nowa frezarka wycięła tutaj tory najazdowe w inny sposób. Narty firm BWT i Fischer "blokowały się" w nich - przyznał.
- Zawsze ruszaliśmy tutaj tak, jakbyśmy byli o trzy belki startowe niżej od reszty świata. Widzę jednak, że skoki są coraz lepsze, dlatego jestem zadowolony - podkreślił.
Mimo kolejnych problemów Austriak widzi jednak światełko w tunelu. Uważa, że dobre wyniki mogą pojawić się już podczas zawodów w Innsbrucku. Tamtejszą skocznię szkoleniowiec zna doskonale.
- Teraz pora na Innsbruck, moje rodzinne miasto. Jestem pewien, że tam tory najazdowe będą dla nas lepsze. Musimy tam przenieść dobre skoki wraz z lepszymi kombinezonami. Znów możemy zrobić krok naprzód - zakończył.

Przeczytaj również