Thomas Thurnbichler wyjaśnił ryzykowny ruch przed skokiem Dawida Kubackiego. Konkretne słowa trenera
Thomas Thurnbichler zabrał głos po konkursie drużynowym na mistrzostwach świata w Planicy. Trener podzielił się swoimi opiniami na antenie stacji "Eurosport".
Polacy mogli dziś mierzyć bardzo wysoko. Wcześniej w Planicy formę potwierdzili już Piotr Żyła, mistrz świata ze skoczni normalnej, a także Dawid Kubacki, brązowy medalista z dużej skoczni. Obaj wraz z Kamilem Stochem i Aleksandrem Zniszczołem mieli walczyć o najwyższe miejsce na podium.
Polska nie zdołała jednak zdobyć żadnego medalu. Biało-czerwoni zakończyli rywalizację na czwartym miejscu, ustępując Słowenii, Norwegii i Austrii.
- Oczywiście, że czuję rozczarowanie. Myślę, że mieliśmy potencjał na złoto, ale ostatecznie nasze skoki nie były najlepsze - przyznał Thurnbichler na antenie "Eurosportu".
Austriak został oczywiście zapytany o ryzykowny manewr przy skoku Dawida Kubackiego. Na życzenie trenera belka przed próbą 32-latka poszła w dół o dwa stopnie.
Kubacki musiał skoczyć 131 metrów, aby bonifikata za krótszy rozbieg została przyznana. Gdyby tego dokonał, Polska zdobyłaby brązowy medal. Niestety, wylądował on trzy metry bliżej.
- Przed ostatnią grupą skoczków warunki były lepsze, wiatr się ustabilizował. To było ryzyko, ale miałem nadzieję, że Dawid da radę - wytłumaczył Thurnbichler.
- Wracamy do Polski z dwoma medalami. Jestem dumny z tego, co osiągnęliśmy - dodał trener polskich skoczków.