Tak Stoeckl zachował się na odchodne. Działacz mówi bez ogródek
W piątek Alexander Stoeckl pożegnał się z Polskim Związkiem Narciarskim. Sekretarz generalny PZN Tomasz Grzywacz ujawnił, jak to wyglądało.
W latach 2011-2024 Alexander Stoeckl prowadził reprezentację Norwegii. W zeszłym roku podjął zaś pracę w Polskim Związku Narciarskim. Został zatrudniony przez Adama Małysza na stanowisku dyrektora.
Ta przygoda Stoeckla nie potrwała jednak nawet w połowie tak długo, jak w przypadku norweskiej kadry. W piątek 51-letni Austriak zrezygnował z pracy w PZN. Ogłosił to za pomocą... wywiadu w Dagbladet.
Nagła decyzja działacza zaskoczyła całe środowisko skoków narciarskich. Nie spodziewano się jej również w strukturach PZN. W rozmowie ze Sport.pl opowiedział o tym sekretarz generalny Tomasz Grzywacz.
- Informację od Alexa przyjęliśmy z zaskoczeniem, jeszcze dwa dni temu umawialiśmy jego wizytę w Polsce na zawodach Orlen Cup Kids. Nic nie wskazywało na to, aby nastąpiło takie tąpnięcie - powiedział.
Stoeckl nie przekazał decyzji osobiście. Prezes i wszyscy członkowie zarządu PZN zostali poinformowani o jego rezygnacji listownie.
- Pismo od Alexa zostało skierowane do prezesa i wszystkich członków zarządu PZN. W najbliższym czasie dojdzie do spotkania tego gremium w celu wyjaśnienia sytuacji i podjęcia dalszych decyzji - dorzucił.
Członek zarządu PZN Rafał Kot odmówił komentarza w tej sprawie. Wskazał, że rozmowy na ten temat prowadził sam Adam Małysz.