"Skoki narciarskie umrą". Szokująca diagnoza znanego skoczka
Johan Remen Evensen obawia się o przyszłość skoków narciarskich. Jego zdaniem przed nami mogą być ostatnie lata dyscypliny.
W przeszłości Johan Remen Evensen był czołowym norweskim skoczkiem narciarskim. Największe sukcesy odniósł w 2010 roku. Zdobył wówczas drużynowo olimpijski brąz i srebro mistrzostw świata.
Po odwieszeniu nart na kołek 39-latek pozostał czynnym obserwatorem dyscypliny. Szczególnie uważnie przygląda się trwającym mistrzostwom świata w skokach narciarskich w ojczystym Trondheim.
Zawody nie porażają jednak frekwencją. Piątkowy konkurs kobiet na skoczni normalnej przyciągnęły zaledwie pięć tysięcy ludzi. To nieco ponad 25 procent pojemności obiektu. Evensen wysnuł wobec tego porażającą refleksję na temat stanu skoków narciarskich.
- Uważam, że skoki narciarskie stają się dyscypliną wymierającą. Obawiam się, że nasz narodowy sport, który uprawiał każdy, stał się teraz niszowym. I to jeśli chodzi nie tylko o liczbę osób aktywnie zaangażowanych, lecz także o zainteresowanie - poinformował.
- Skoki stały się niedostępne, zbyt skomplikowane. Nie mam odpowiedzi, ale pewne przemyślenia na temat tego, co powinno się stać. Jeśli nie dojdzie do zmian, myślę, że skoki umrą w ciągu dziesięciu lat, przynajmniej w Norwegii - wyznał w rozmowie z NRK.
Zdaniem Evensena należy uprościć przepisy, usuwając wszelkie rekompensaty za warunki. Trzeba również dofinansować szkolenie młodzieży. Do spadku popularności miały też przyczynić się zmiany właścicieli praw telewizyjnych, a także częste dyskwalifikacje.
39-latek dostrzega nadzieję w niezłej frekwencji podczas rywalizacji w Niemczech, Austrii i Polsce. Czas pokaże, czy dopisze ona także podczas konkursów mężczyzn podczas zawodów w Trondheim.