Poruszające słowa Patrycji Maliszewskiej. "To jest moment na wypłakanie, wykrzyczenie" [WIDEO]

Maliszewska była jedną z największych nadziei na zdobycie medalu w Pekinie. Polka jest wicemistrzynią świata i mistrzynią Europy w rywalizacji na dystansie 500 metrów.

Po przylocie do Pekinu 26-latka otrzymała pozytywny wynik testu na koronawirusa. Dopiero w nocy z piątku na sobotę mogła wrócić do wioski olimpijskiej po negatywnym wyniku. Dziś miała rywalizować w kwalifikacjach na swoim ulubionym dystansie. W ostatniej chwili jednak znów poinformowano, że jest zarażona.

- Było trudno. Wydaje mi się, że sprawę z tego wszystkiego, zdamy sobie za jakiś czas. Dziś, kiedy Natalia wróciła do wioski olimpijskiej, przebudziłam się. Bałam się wyjść do niej. Z jednej strony czułam, że to ona, ale z drugiej bałam się, że to wszystko się śni. Ostatecznie wyszłam i ją zobaczyłem. To jest tak jakby zmartwychwstała, jakby skądś wróciła, gdzieś z bardzo daleka, z miejsca skąd nie da się wrócić - opowiedziała Patrycja Maliszewska na antenie "TVP Sport".

- To jest moja siostra, właśnie tak na nią patrzę. Chcę ją chronić. Czuję, że nie do końca wiem, jak to zrobić. Ona wie, że jestem obok i nigdzie jej nie puszczę - kontynuowała.

- Wiem, że ona teraz musi wyrzucić z siebie wszystko, co w niej siedzi. Lepiej, żeby stało się to teraz. To jest moment na wypłakanie, wykrzyczenie, rozwalenie czegokolwiek. To będzie zdrowa reakcja, tego się spodziewam i jestem na to gotowa - kontynuowała zawodniczka, która dziś odpadła w swoim biegu eliminacyjnym.

Natalia Maliszewska będzie jeszcze miała okazje na dwa starty podczas tegorocznych igrzysk. 9 marca odbędą się zawody na 1000 metrów, na 16 lutego zaplanowano rywalizację na dystansie 1500 metrów.