Poruszające słowa Kamila Stocha. "Wiadro łez wylanych, głowa mi pęka"
Kamil Stoch zajął 4. miejsce w konkursie na dużej skoczni w Pekinie. Polak nie może pogodzić się z tym, że nie zdołał zdobyć medalu.
Po pierwszej serii Stoch plasował się na czwartej lokacie. Ostatecznie przegrał jednak o 4,1 punktu z Karlem Geigerem, który zgarnął brązowy medal.
Rozstrzygnięcie konkursu wywarło ogromny wpływ na trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Tuż po zawodach udzielał wywiadów ze łzami w oczach. Po kilku godzinach nadal przeżywa on swój występ.
- Minęło kilka godzin, byłem na kolacji i nie jestem w stanie nic przegryźć. Głowa mi pęka, wiadro łez już wylanych. A samopoczucie się nic nie zmieniło - przyznał Stoch w rozmowie z Dominikiem Formelą z portalu "Skijumping.pl".
- Nadal uważam, że pojawiła się przede mną kolejna szansa, drzwi, które wystarczyło przestąpić. A ja nie byłem w stanie, chociaż uważam, że dałem z siebie wszystko i zrobiłem co tylko się dało. A jednak znowu nie wykorzystałem tej szansy - kontynuował 34-latek.
- Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nigdy się nie poddaję, że zawsze szukam rozwiązania. Do odpięcia nart nie odpuszczam i dzisiaj było tak samo. Wszystko, co miałem, to dałem z siebie. Nie było wszystko idealnie, bo gdyby było, to byłoby więcej. Jest mi trudno po tych kilku godzinach o tym rozmawiać, bo czuję, że można było wycisnąć więcej - dodał Stoch.
Pojutrze odbędzie się ostatni konkurs skoków na tegorocznych igrzyskach olimpijskich. O godzinie 12:00 rozpocznie się rywalizacja drużynowa.
