Polscy skoczkowie z nowym trenerem? Adam Małysz podsycił spekulacje. "Sztab może tego nie zauważać"

Sezon 2021/2022 jest bardzo rozczarowujący dla polskich skoczków. Powodów do optymizmu jest niewiele, ale do tej pory Polski Związek Narciarski podkreślał, że Michal Doleżal może liczyć na wsparcie. W programie "3. seria" na antenie "TVP Sport" głos w tej sprawie zabrał Adam Małysz, który szczerze ocenił sytuację.
Turniej Czterech Skoczni miał był prawdziwym testem dla "Biało-Czerwonych". Nie ma wątpliwości, że ten został oblany. W Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen naszej kadrze do czołówki było bardzo daleko.
W mediach znów rozgorzała dyskusja na temat przyszłości Michala Doleżala. Do tej pory wydawało się, że Czech może być pewny zachowania posady. Teraz Adam Małysz nie wykluczył jednak zmian w sztabie.
- To nie jest jak w piłce nożnej, że trenera można zmienić praktycznie w czasie gry. Potrzeba dużo czasu, by poznać każdego zawodnika. Ale wszyscy są poirytowani, bo przecież igrzyska za pasem. Być może trzeba będzie wszystko poświęcić właśnie dla nich - powiedział.
- Padają propozycje, żeby ściągnąć doświadczonego trenera, który mógłby spojrzeć na wszystko z zewnątrz. Sam wiem, jak działają moje uwagi, czasem nasz sztab pewnych rzeczy może nie zauważać - przyznał.
Dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego w programie "3. seria" na antenie "TVP Sport" nie wykluczył, że będący w kryzysie Kamil Stoch jednak nie wystąpi w ostatnich konkursach Turnieju Czterech Skoczni. Decyzja ma zapaść w niedzielę, po rozmowach w Innsbrucku.
- Jak ja byłem w kryzysie, potrzebowałem uderzenia pięścią w stół, a nie pytania "jak się czujesz?". Widzę, że Kamil jest w podobnej sytuacji, nie wie, co się dzieje. On sam musi się zastanowić, co jest dla niego dobre i co poprawi jego formę - podkreślił.
- Znam Kamila i wiem, że jest w stanie wrócić do dobrego skakania jeszcze przed igrzyskami. Myślę, że najważniejsze dla niego jest teraz, by odzyskać spokój - zakończył.