Pogoda torpeduje zimowe igrzyska olimpijskie. "Co za pier***ony żart"
Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie zbliżają się do końca. Na finiszu imprezy pogoda torpeduje plany organizatorów.
Dziś w nocy miał się odbyć konkurs drużynowy w slalomie gigancie równoległym. Pierwotnie rywalizację zaplanowano na godzinę 3:00, później przesunięto początek zmagań na 4:00, jednak ostatecznie konkurs w ogóle się dziś nie odbędzie.
- Z powodu silnego wiatru i zaktualizowanej prognozy pogody, jury oraz organizatorzy zdecydowali, że zawody drużynowe w narciarstwie alpejskim nie mogą się dziś odbyć - czytamy w krótkim komunikacie FIS-u.
W slalomie równoległym po raz pierwszy w historii miała wziąć udział polska reprezentacja w składzie Maryna Gąsienica-Daniel, Magdalena Łuczak, Michał Jasiczek i Paweł Pyjas. Niewykluczone, że do konkursu w ogóle nie dojdzie. Jutro odbędzie się bowiem oficjalna ceremonia zamknięcia igrzysk olimpijskich. Rywalizację przełożono na godzinę 2:00 w nocy z soboty na niedzielę. Problem w tym, że prognozy pogody zakładają wtedy jeszcze trudniejsze warunki niż dzisiaj.
Z powodu pogody zdecydowano także, że bieg narciarski na królewskim dystansie 50 kilometrów zostanie skrócony. Decyzję Międzynarodowej Federacji Narciarskiej w ostrych słowach skomentował brytyjski narciarz, Andrew Musgrave.
- FIS właśnie skrócił bieg olimpijski z 50 kilometrów na 28 kilometrów, bo jest zimno i wietrznie. Nie sądzę, żeby z tego powodu było cieplej lub mniej wietrznie. To za pierd***ony żart" - napisał Musgrave na Twitterze.