"Nie wiemy, co robimy". Niepokojące słowa Stocha
Kamil Stoch wrócił do rywalizacji w Pucharze Świata. Polski skoczek przyznał, że wciąż szuka optymalnej techniki.
Ostatni raz Stoch startował w zawodach Pucharu Świata w Engelbergu, czyli jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Nie pojechał na Turniej Czterech Skoczni. Zamiast tego trenował pod okiem Michala Doleżala.
Po powrocie do rywalizacji Stoch został wicemistrzem Polski. Nieźle zaprezentował się też w sobotnim konkursie drużynowym. W swoim drugim stoku osiągnął nawet 131 m.
37-latek zastrzega, że jego forma ciągle nie jest ustabilizowana. O swoich treningach mówi w wymowny sposób.
- Szczerze powiem, ze już sami nie wiemy, co robimy. Próbujemy, szukamy. To jest normalne, że jak coś nie idzie, to nie brniesz w to samo, tylko próbujesz zmieniać. To są wizualne korekty i detale. Staram się zostawić ręce wyżej. Chodzi o to, żeby lepiej złożyć się do najazdu - wyjaśnił Stoch w rozmowie z TVP Sport.
W niedzielę w Zakopanem odbędzie się konkurs indywidualny. Stoch w przeszłości wygrywał na Wielkiej Krokwi pięć razy.
- Nie mam wielkich nadziei, bo zdaję sobie sprawę, w jakim jestem miejscu. Nie jestem w super dyspozycji, ale oddaję skoki, które dają mi radość i poczucie, że jestem we właściwym miejscu. Jesteśmy w Zakopanem, w domu. Postaram się wziąć tą dobrą energię i zrobić swoje - przyznał Stoch.