"Nie możemy sobie na to pozwolić". Małysz wprost o formie polskich skoczków
Adam Małysz jest zaniepokojony wynikami polskich skoczków na początku sezonu Pucharu Świata. Prezes PZN domaga się szybkiej poprawy.
Polacy nadal, tak jak w poprzednim sezonie, nie są w stanie włączyć się do walki o miejsce na podium pucharowych zawodów. Po dwóch weekendach rywalizacji największym osiągnięciem jest dziesiąte miejsce Dawida Kubackiego w Ruce.
Małysz przyznaje, że miało być lepiej. Tak przynajmniej deklarował sztab kadry po inauguracji tego sezonu.
- Trenerzy zapowiadali mi po Lillehammer, że to, co tam prezentowali zawodnicy, to nie było na co ich stać ani nie pokazywało, w jakiej są kondycji i formie. W Ruce miała być zdecydowana poprawa, ale do końca nie było jej widać. Zwłaszcza w sobotę, poza Olkiem. Ta skocznia jednak rządzi się swoimi prawami. I trudno określić, gdzie jesteśmy - przyznał Małysz w Sport.pl.
- Nie możemy sobie pozwolić, by było tak źle. Daliśmy kadrze to, co mogliśmy. Mają świetnego dyrektora, a wcześniej trenera, Alexa Stoeckla. Ma takie doświadczenie, że powinien sporo pomóc. Jest Maciej Maciusiak, który dużo pracował z tymi zawodnikami. Sprzęt, pieniądze na to wszystko? Dostają to, czego sobie zażyczą - dodał prezes PZN.
W najbliższy weekend skoczkowie będą rywalizowali w Wiśle. Małysz ma jasno sprecyzowane oczekiwania wobec kadry.
- Na pewno dwóch naszych zawodników w pierwszej dziesiątce. Wiem, że ich na to stać, a poza tym to nasza skocznia. Znają ją doskonale. Fajnie byłoby, żeby pokazały się tam też nowe twarze - podkreśla Małysz.