"Nie chcę nawet tego komentować". Thurnbichler obnażył problem polskich skoków. Trudno w to uwierzyć
Polscy skoczkowie fatalnie rozpoczęli nowy sezon Pucharu Świata. Thomas Thurnbichler zdradził, z jakimi problemami muszą mierzyć się biało-czerwoni.
Nasza drużyna ma za sobą kolejny nieudany weekend. Polacy w Lillehammer znów w najlepszym razie zajmowali miejsca w trzeciej dziesiątce.
Okazuje się, że problemem Thomasa Thurnbichlera jest nie tylko forma zawodników, ale też brak miejsc do treningów. W Polsce praktycznie ich nie ma.
- Wszyscy zawodnicy chcieliby skorzystać z treningu. Problem jednak jest taki, że pomimo tego, że w Polsce jest prawdziwa zima, skocznie wciąż nie są gotowe. Mogliśmy jedynie skakać na 70-metrowym obiekcie w Zakopanem. Nie chcę nawet tego komentować - powiedział Thurnbichler w rozmowie z portalem "Onet.pl".
Adam Małysz po pierwszym konkursie w Lillehammer zasugerował, że Polacy mogą odstawać od rywali także sprzętowo. Thurnbichler nie zgodził się z takim postawieniem sprawy.
- Przestańmy rozmawiać o sprzęcie. W momencie, gdy nie jesteś w sztabie trenerskim, nie analizujesz krok po kroku każdego ze skoków, nie widzisz tych wszystkich niuansów w technice skoków. Mogę się zgodzić, że być może, jeśli chodzi o kombinezony, moglibyśmy być trochę bardziej na limicie, ale to nie jest coś, co odbiera 15 m. Tak daleko mogą skakać tylko zawodnicy, którzy wyglądają dobrze technicznie - ocenił Thurnbichler.
Następne zawody Pucharu Świata odbędą się w Klingenthal. W składzie reprezentacji Polski dojdzie do przynajmniej jednej zmiany - Maciej Kot zastąpi Aleksandra Zniszczoła.