Na tej skoczni można było polecieć 400 metrów! Szalony projekt wyszedł na światło dzienne
Thomas Morgenstern już kilkanaście lat temu mógł podjąć próbę lotu narciarskiego na odległość... 400 metrów. W Alpach powstała specjalna skocznia, która w teorii umożliwiała osiągnięcie takiej odległości.
W kwietniu Ryoyu Kobayashi na specjalnie przygotowanej skoczni Akureyri na Islandii skoczył 291 m. To najdłuższy w historii lot człowieka na nartach. Rekord jest jednak nieoficjalny. Nie uznaje go FIS.
Kobayashiemu nie udało się zrealizować planu, czyli przekroczenia granicy 300 metrów. Myśli o tak dalekich lotach pojawiają się od dawna. Portal tvpsport.pl opisał, jak w 2011 roku w na stoku Grockglocknera, czyli najwyższej góry Austrii, budowano skocznię dla Thomasa Morgensterna.
Projekt był zaawansowany: powstał rozbieg z torami, bandy, namioty techniczne, narysowano linie... Całość, jak w przypadku Kobayashiego, także sponsorował Red Bull.
Morgenstern w dniu, w którym miał zostać pobity rekord, nie pojawił się na skoczni. Jego próbę zablokował Austriacki Związek Narciarski.
Skocznię w Alpach przygotował Bernhard Rupitsch. Według niego dało się na niej osiągnąć nawet 400 metrów. Kąt nachylenia zeskoku był tam prawie taki sam, co na 200. metrze.
Potencjalny skok byłby ekstremalny nie tylko ze względu na rozmiar austriackiego obiektu.
- Z tą skocznią była następująca kwestia: dopóki się leciało, wszystko powinno być OK. Gorzej, gdybyś za wcześnie wylądował. Nikt nie mógł przewidzieć, do jakiej prędkości rozpędziłby się skoczek na tym nachyleniu. Tylko że ono musiało być tak duże z uwagi na ciśnienie i małą gęstość powietrza. W Akureyri byliśmy nisko. Tam kąt zeskoku miał 35-37 stopni, czyli jak na zwykłej skoczni. Bo tam tyle wystarczało, aby lecieć - wyjaśnił Rupitsch.