Małysz przejechał się po polskich skoczkach. Załamał się tym, co zobaczył. "Jakby się bali"
Adam Małysz nie oszczędza polskich skoczków. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego ma zastrzeżenia do tego, jak pracują młodzi zawodnicy znajdujący się blisko kadry.
Weekend w Zakopanem nie przyniósł żadnych zmian w polskiej ekipie. W czołówce jest w stanie walczyć tylko Paweł Wąsek. Szczytem możliwości pozostałych, w tym Kamila Stocha i Dawida Kubackiego, na razie jest awans do drugiej serii.
Jeszcze większym problemem od formy rutyniarzy wydaje się stan zaplecza kadry. Uznawani za wielkie talenty Jan Habdas, Kacper Juroszek czy Tomasz Pilch nie robią postępów i osiągają słabe wyniki nawet w Pucharze Kontynentalnym.
- Niejednokrotnie nie byłem, nie jestem zadowolony z pracy młodych zawodników ze względu na to, że może im się wydaje, że dają sto procent, ale w dzisiejszych czasach to nie wystarcza. Trzeba dać dwieście procent. Ten sport to też ich zawód. Muszą się temu poświęcić nie tylko, jak przychodzą na treningi, ale również poza nimi - powiedział Małysz w TVP Sport.
***
Wywiad z Adamem Małyszem dla Meczyki.pl znajdziecie TUTAJ.
***
Zdaniem prezesa PZN młodzi polscy skoczkowie sprawiają wrażenie mało zainteresowanych swoimi skokami. Nie przejawiają inicjatywy, by znaleźć sposób na poprawę wyników.
- Tego mi cały czas brakuje. Żeby więcej się dowiadywali, więcej pytali, wykazywali większe zainteresowanie. Jeśli poszli w to i chcą to robić profesjonalnie, muszą być zaangażowani zdecydowanie bardziej - podkreśla Małysz.
Jego zdaniem problem jest też w technice. O tym, jak skaczą Polacy, mówi bardzo dobitnie.
- Byłem na treningu przed mistrzostwami Polski i zobaczyłem, jak lata większość naszych zawodników. A lata prawie z podkurczonymi nogami i rękami w powietrzu, tak jakby się bali lecieć. Na progu wydaje się, że go rozniosą, a to wręcz przeszkadza. Czasy, gdy zawodnicy chcieli rozsadzić próg, skończyły się. Dziś im bardziej zrobisz to technicznie, tym lepiej się odbijesz - przyznał Małysz.